Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trolejbus z Gdyni do Sopotu nie wróci. Samorządowcy nie mają pieniędzy na utrzymywanie połączenia między tymi miastami. Winien Polski Ład?

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Taki obrazek na ulicach Gdyni i Sopotu to już przeszłość. Trolejbusy 21 nie wrócą na trasę.
Taki obrazek na ulicach Gdyni i Sopotu to już przeszłość. Trolejbusy 21 nie wrócą na trasę. Tomasz Bołt/archiwum Polska Press
Ostatecznie upadła już nadzieja mieszkańców Trójmiasta na przywrócenie zawieszonej na początku tego roku trolejbusowej linii 21 z Gdyni do Sopotu. Nie znalazły się środki finansowe, aby utrzymać to połączenie. Jak twierdzą urzędnicy, winien tej sytuacji jest rząd, który ograniczył budżety samorządów.

Cięcia w komunikacji miejskiej w Gdyni i Sopocie. Trolejbus zniknął, mieszkańcy niezadowoleni, samorządowcy tłumaczą się

Informacja o końcu kursowania po niemal 80 latach linii 21 wywołała wielkie niezadowolenie nie tylko wśród mieszkańców, którzy podobnie, jak w przypadku innych, likwidowanych kilkunastu połączeń w Gdyni, głośno protestowali.

Krytyczne uwagi usłyszeć można było także z ust przedstawicieli władz Sopotu. Samorządowcy z kurortu zapowiadali, że spróbują przemówić do rozsądku sąsiadom z Gdyni. Jak można było usłyszeć, z linii 21 chętnie korzystali najmłodsi sopocianie, dojeżdżając nią na zajęcia do szkoły, a także seniorzy.

Dziś niestety wiadomo już, że popularne wśród mieszkańców połączenie trolejbusowe nie powróci. Negocjacje odnośnie dalszego kursowania trolejbusów między Gdynią a Sopotem zakończyły się fiaskiem.

Przedstawiciele władz kurortu co prawda przyznają, że rozmawiali z gdyńskimi samorządowcami na temat przywrócenia linii trolejbusowej 21, ale w najbliższym czasie nie będzie to możliwe. Jak informują samorządowcy z Sopotu, jej likwidacja jest wynikiem optymalizacji kosztów komunikacji miejskiej.

Trwa głosowanie...

Decyzja o zawieszeniu kursowania trolejbusów 21 z Gdyni do Sopotu była słuszna?

- Polski Ład zabrał samorządom ogromne środki - mówi Marcin Skwierawski, wiceprezydent Sopotu. - Cięcia w komunikacji miejskiej to pochodne złych decyzji rządu. Rozumiemy trudną sytuację finansową samorządów. Wiemy, że cięcia w komunikacji to ostateczność. Ale sytuacja ekonomiczna i polityka rządu zmuszają samorządy do tak trudnych decyzji.

Urzędnicy z Sopotu dodają, że po likwidacji linii 21 pospieszne autobusy S z kurortu do Gdyni kursują częściej, zwłaszcza w weekendy. Pasażerowie mogą też korzystać z trolejbusów 31.

W podobnych tonach powody cięć w siatce połączeń komunikacji miejskiej przedstawia Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydent Gdyni.

Jak podkreśla, gdyński samorząd nie ma obecnie pieniędzy na utrzymanie liczby połączeń, do jakiej pasażerowie byli przyzwyczajeni.

- Tylko w latach 2022 i 2023, w wyniku polityki władz centralnych, budżet Gdyni stracił 211 milionów złotych - informuje Katarzyna Gruszecka-Spychała. - W tym samym czasie sam tylko wzrost kosztów paliwa i prądu dla autobusów, trolejbusów i elektrobusów wyniósł 18,5 mln zł, czyli o 73,5 procent.

Jak informuje Katarzyna Gruszecka-Spychała, radni Gdyni zdecydowali o zwiększeniu w 2023 roku dotacji dla komunikacji miejskiej o 15 mln zł. Ale nawet te dodatkowe środki w połączeniu z kolejną, dotkliwą dla pasażerów podwyżką cen biletów, nie wystarczyły, aby utrzymać likwidowane połączenia.

- Jasne jest dla mnie, że cięcia z definicji pogarszają, a nie poprawiają komfort pasażerów - informuje Katarzyna Gruszecka-Spychała. - Niestety przywrócenie poprzedniej oferty komunikacyjnej wymaga środków finansowych, których w budżecie miasta obecnie nie ma.

Cięcia w komunikacji miejskiej w Gdyni i Sopocie. To absolutna konieczność?

Oszczędzanie na siatce połączeń autobusowych i trolejbusowych nie spotkało się z entuzjazmem ze strony mieszkańców.

- Przykro słyszeć takie słowa z ust przedstawicieli władz Gdyni - mówi pani Monika z Orłowa. - Komunikacja miejska, podobnie zresztą jak edukacja, w której także nastąpiły cięcia, to jedne z ostatnich obszarów, w których wdrażane powinny być oszczędności. Jest wiele innych, zbędnych wydatków. Gdyby władze Gdyni zrezygnowały z wybujałej promocji miasta, wielomilionowych dotacji na imprezy i festiwale, nachalnego promowania się poprzez prowadzenie portali internetowych i wydawanie gazet, co nie jest zadaniem samorządu, kupowania kolejnych nagród, gdyby liczba wydziałów Ratusza i komórek podległych magistratowi nie rozrosła się do niebotycznych rozmiarów, co wymusza zatrudnianie absurdalnej liczby urzędników, to być może znalazłyby się pieniądze na dalsze finansowanie edukacji i komunikacji miejskiej na zadowalającym mieszkańców poziomie.

Trwa głosowanie...

W jaki sposób gdyński samorząd powinien oszczędzać w pierwszej kolejności?

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto