Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdynia: Mieszkańcy budynku komunalnego chcą pomocy w walce z karaluchami

Agata Grzegorczyk/(Patsz)
sxc.hu
Karaluchy wychodzące zza szaf, zza lodówki, co noc opanowują mieszkania pani Brygidy i jej sąsiadów z budynku przy ul. Opata Hackiego w Gdyni. Choć w poszczególnych mieszkaniach co miesiąc przeprowadzane są dezynsekcje, jest to walka z wiatrakami. Części lokatorów bowiem kuchenni goście nie przeszkadzają, a w związku z tym problemy ma cała reszta.

- Co miesiąc wydaję na te płyny do dezynsekcji kilkadziesiąt złotych. Nie stać mnie na to. A i tak dopóki administracja nie przeprowadzi obowiązkowej dezynsekcji w całym budynku będą to pieniądze wyrzucone w błoto. A administracja nie chce tego zrobić. Mówią, że to nie ich problem - denerwuje się Brygida Pyzara z budynku przy ul. Opata Hackiego. - Ja już wszędzie byłam. I u jednego wiceprezydenta. I do sanepidu pisałam. I nic. Znikąd pomocy.

Czytaj też: Plaga szczurów w budynku na Śląskiej

Kontrola, którą przeprowadzili już raz przeprowadzili inspektorzy Powiatowej Stacji Epidemiologiczno-Sanitarnej w Gdyni wykazała, że karaluchów nie ma. Powód?

- Bo oni do żadnego mieszkania nie weszli. Po klatce schodowej pochodzili, to jak mieli znaleźć? W dodatku w dzień, a nie w nocy, kiedy one wychodzą- denerwuje się kobieta.

Była kontrola

- W piśmie do nas skierowanym wskazane zostały numery konkretnych mieszkań, w których miałyby znajdować się karaluchy i skąd miał się wydobywać odór. My jednak nie mamy uprawnień, które pozwoliłyby nam do nich wejść bez zgody właściciela - tłumaczy Stefan Niewiarowski z sekcji higieny komunalnej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. - Skontrolowaliśmy dokładnie klatkę schodową i piwnicę budynku. Karaluchów nie stwierdziliśmy. Na klatkach było czysto, przy altanie śmietnikowej także. Kontrola wykazała jedynie zawilgocenie piwnic, ale to już inna sprawa.

"Nie wymyśliłam sobie tego"

Pani Brygida jednak się nie poddaje. - Przecież ja sobie tego robactwa nie wymyśliłam. Spać po nocach nie mogę, bo słyszę, jak chodzą. W domu mam czysto, a wstyd, bo przecież wiadomo jak to się kojarzy - dodaje.

Mimo to udało jej się skłonić sąsiadów, by ujawnili wstydliwy problem i zebrała podpisy lokatorów dziesięciu mieszkań. Ewa Zapaśnik, kierownik Administracji Budynków Komunalnych nr 4 zapewnia, że problem niebawem zostanie rozwiązany.

Codziennie rano najświeższe informacje z Gdyni prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto