Jak informował Józef Miotk, prośbę o pomoc wysłał do 19 z 28 radnych Gdyni. Do tylu z nich udało mu się ustalić adres e-mail. Odpowiedzi doczekał się jednak tylko od pięciu. Józef Miotk był tym faktem zdumiony. Jak mówił, oznacza to, że ponad połowa radnych Gdyni w ogóle nie reaguje na sygnały od mieszkańców. Posypało się zresztą więcej negatywnych komentarzy na temat tej sytuacji.
- Gdyby w firmie, gdzie pracuję, pracownik działu obsługi klienta nie odpowiedział na e-maila z zapytaniem, a sprawa wyszłaby na jaw, mógłby nawet stracić pracę - mówił Krzysztof Mueller z Chwarzna. - Radny miasta, jeśli nie ma czasu dla mieszkańców, powinien zrezygnować ze swojej funkcji.
Z argumentacją taką nie zgadzał się jednak Stanisław Szwabski, ówczesny przewodniczący Rady Miasta Gdyni.
- Nie wiem, jaki cel miał ten mieszkaniec, pisząc identyczną prośbę do niemal wszystkich radnych - mówił Stanisław Szwabski. - Czy chciał kolekcjonować ich odpowiedzi, czy liczy po prostu na załatwienie sprawy? - pytał.
Na stronie internetowej "Dziennika Bałtyckiego" przeczytać możecie, jak gdyńscy radni tłumaczyli w 2009 roku, dlaczego większość z nich nie odpisała na prośbę mieszkańca Starego Chwarzna.
Zachęcamy też do zajrzenia do pozostałych kartek z kalendarza i wspomnień z najciekawszych wydarzeń w Gdyni w ostatnich latach. Wyświetlą się po kliknięciu w ten link.
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?