Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hala targowa w Gdyni. Narasta konflikt na linii najemca - władze gminy

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Hala targowa w Gdyni
Hala targowa w Gdyni Tomasz Bołt
Najemca podziemi gdyńskiej hali targowej, spółka MHT, nie reaguje na wezwania miasta, dotyczące zwolnienia zajmowanych pomieszczeń. Jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, jeszcze w tym miesiącu urzędnicy zamierzają skierować pozew do sądu.

Oznacza to, iż po uzyskaniu korzystnego wyroku samorządowcy zdecydują się prawdopodobnie odzyskać podziemia hali, współpracując z komornikiem. Urzędnicy podkreślają, iż reprezentanci MHT nie wywiązują się z zawartej z miastem umowy, dotyczącej spłaty przekraczającego 1 mln zł długu. Ostatnie raty na konto magistratu wpłynęły w czerwcu.

- Na skutek pokaźnych zaległości umowa na dzierżawę podziemi hali została rozwiązana - mówi Tomasz Banel, naczelnik wydziału polityki gospodarczej i nieruchomości Urzędu Miasta Gdyni.

**Czytaj także:

Gdynia: Co dalej z halą i kupcami? Wojciech Szczurek będzie rozmawiał z przedstawicielami hali

**

Władze Gdyni zażyczyły sobie, aby niesolidnych, ich zdaniem, najemca zwolnił zajmowane pomieszczenia już 29 listopada. Wezwanie to zostało zignorowane. Prawdopodobnie nieskuteczne okaże się również kolejne tego typu pismo, wyznaczające datę opuszczenia podziemi hali na 16 grudnia.

- Wtedy jednak skierujemy sprawę do sądu - zaznacza Tomasz Banel.

Prezes MHT Eugeniusz Łucyk informuje tymczasem, iż zamierza przekazać miastu podziemia hali 31 grudnia.

- Chcę umożliwić kupcom prowadzenie handlu przed Świętami Bożego Narodzenia - mówi Eugeniusz Łucyk. - Wykonywany jest właśnie audyt, a wraz z końcem tego roku spółka MHT kończy działalność.

Eugeniusz Łucyk dodaje jednak, iż sprawa rozliczeń miasta z MHT nie jest wcale jednoznaczna. Reprezentanci spółki wielokrotnie podważali niektóre należności, jakie egzekwować chce gmina. Dodatkowo domagają się oni od miasta zwrotu kwoty aż 5 mln zł w zamian za nakłady inwestycyjne, poniesione w zabytkowy obiekt.

- Sprawę tą będzie musiał rozstrzygnąć sąd - mówi Eugeniusz Łucyk.

Czytaj także: Gdyńskie władze miasta straciły cierpliwość. Wyegzekwują zaległe należności za dzierżawę w hali

Co ciekawe, prezes MHT, który zamierza obecnie procesować się z miastem, dotychczas uchodził wśród kupców za protegowanego gdyńskich władz. Wychowywał się na jednym podwórku z dyrektorem magistratu Jerzym Zającem, a jego syn, Marek Łucyk, jest byłym radnym miasta, bliskim współpracownikiem prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka, piastuje obecnie funkcję dyrektora Gdyńskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.

Handlowcy wielokrotnie twierdzili, iż z tego powodu nad Eugeniuszem Łucykiem roztaczany jest "parasol ochronny". Do głosów tych dołączali się opozycyjni radni Gdyni, zarzucając przedstawicielom gminy zbyt mało energiczne egzekwowanie długu od MHT. Jerzy Zając zdecydowanie dementował jednak takie pogłoski, nazywając je zwykłymi plotkami.

Istotne jest, iż na skutek zamieszania wokół podziemi hali nie ucierpią kupcy, prowadzący tam obecnie działalność.

- Po odzyskaniu tych powierzchni handlowych podpiszemy z nimi nowe umowy - zapewnia Tomasz Banel.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto