Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdynia. Traktor zmiażdżył 90 tysięcy puszek piwa

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Przez niemal 11 lat nie znalazł się chętny, aby odebrać z magazynów Bałtyckiego Terminalu Kontenerowego w Gdyni ponad 90 tys. puszek regionalnego piwa z Japonii.

Przez niemal 11 lat nie znalazł się chętny, aby odebrać z magazynów Bałtyckiego Terminalu Kontenerowego w Gdyni ponad 90 tys. puszek regionalnego piwa z Japonii. Złocisty trunek celnicy zmuszeni byli w końcu zlikwidować na terenie jednego z browarów w okolicy Trójmiasta. Puszki, rozrzucone na wielkim placu, trafiły pod potężne koła traktora. Na likwidację towaru zgodził się wcześniej sąd.
- Piwo wypłynęło, aluminiowych elementów puszek nie zmarnowaliśmy, tylko zawieźliśmy je do skupu metali - mówi Marcin Daczko z Izby Celnej w Gdyni. - W ten sposób zwróciły się częściowo koszty tej akcji.
Puszki trzeba było ostatecznie zniszczyć, bo nie upomniał się o nie ich właściciel. Historia ta ma swój początek jeszcze w drugiej połowie lat 90, gdy do gdyńskiego portu przypłynęło z Japonii dziesięć kontenerów z piwem. Osiem odebrali w Polsce przedstawiciele firmy, sprowadzającej towar, potem jednak słuch po tym przedsiębiorstwie zaginął. Dwa kontenery zaległy w magazynach, a firma zniknęła. Nie było nawet jak skontaktować się z jej pracownikami. Tymczasem piwa nie można było dopuścić do obrotu, bo nie zgodził się na to Sanepid. Stwierdzono bowiem, że puszki nie posiadają wymaganych polskimi przepisami oznakowań. Sprawa trafiła w końcu do sądu, który orzekł przepadek towaru na rzecz Skarbu Państwa. Zanim się to jednak stało, piwo było już przeterminowane. Marcin Daczko z Izby Celnej w Gdyni twierdzi, że piwny przypadek, gdy właściciel nie odbiera z portu legalnie przewiezionego przez granicę towaru, nie jest wcale odosobniony.
- W magazynach zalegają różne przedmioty - mówi Marcin Daczko. - W oczy rzuca się m.in. efektowny motor ścigacz, którego właściciel z niewiadomych powodów do dziś nie odebrał.
Magazynowane są także towary, które przez granicę miały być przewiezione nielegalnie. Są to m.in. papierosy, spirytus, kawior, podrabiana odzież. Część z nich celnicy niszczą, inne jednak oddają potrzebującym. Zdarza się, że ubrania trafiają do placówek pomocowych i domów dziecka, a spirytus do szpitali.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto