Dzięki nowemu parkingowi wybudowanemu naprzeciw Zespołu Szkół nr 5 problem miał zostać rozwiązany. Jak twierdzą mieszkańcy dzielnicy, a także spacerowicze zdążający na molo, tak się jednak nie stało, a kierowcy notorycznie łamią przepisy.
Maciej Szmatiuk: Musimy zacząć z...ć na boisku
- W czasie ostatniego weekendu po raz pierwszy w tym roku odczuliśmy ten problem. Samochody zamiast zatrzymywać się na parkingu zjeżdżały do końca. Później kierowcy parkowali na ulicy, przy części bulwarowej albo wręcz na chodniku. Nikt nie zwraca uwagi na znaki drogowe. W wakacje po raz kolejny nie będzie jak przejść. Miejsce o takiej specyfice chyba zasługuje na to, żeby nie pojawiały się tam samochody - mówi jedna z mieszkanek ul. Zacisznej.
W sprawę coraz mocniej angażuje się Towarzystwa Przyjaciół Orłowa.
- Pomysł z postawieniem słupków po obu stronach chodnika od Domku Żeromskiego i Tawerny Orłowskiej do końca ulicy podsunęli nam strażnicy miejscy - wyjaśnia Sławomir Kitowski, prezes Towarzystwa Przyjaciół Orłowa. - Uniemożliwiłyby parkowanie, które jest tu zabronione, a Straży Miejskiej oszczędziłoby pracy. Z kolei urzędnicy z Zarządu Dróg i Zieleni, z którymi rozmawiałem, twierdzą że słupki nie są potrzebne, gdyż wg nich samochody nie parkują na chodniku, lecz na jezdni - pokazywali stosowne zdjęcia. Tylko że to nieprawda, gdyż auta stawiane są wszędzie, piesi nie mogą się przecisnąć, a co dopiero matki z wózkami lub niepełnosprawni - dodaje.
Problem pozostaje jednak z ulicą.
Urzędnicy utrzymują, że postawienie słupków w tym miejscu nie jest konieczne, ponieważ swoje obowiązki dobrze wypełnia Straż Miejska.
- Zakaz parkowania w tamtym miejscu obowiązuje tylko w sezonie letnim. Wiemy, że Straż Miejska w tym miejscu intensywnie pracuje. Ustawienie słupków, a potem ich utrzymanie byłoby wbrew pozorom dość kosztowne, dlatego nie jest to dla nas rozwiązanie priorytetowe - wyjaśnia Maciej Karmoliński, zastępca dyrektora ZDiZ w Gdyni.
Zwolnienia stoczniowców są nieuniknione
- To miejsce jest źle oznakowane i wydaje się, że jedynym załatwiającym ostatecznie problem wyjściem z tej sytuacji może być całkowity zakaz ruchu w tym miejscu. Turyści często zjeżdżają w dół "w ciemno", nie zwracając zupełnie uwagi na znaki drogowe i fakt, że po drodze mają rozległy parking - podkreśla Sławomir Kitowski.
Docelowo, zdaniem Kitowskiego wjazd w nadmorską część ul. Orłowskiej powinni mieć tylko uprawnieni mieszkańcy i użytkownicy terenu oraz służby miejskie i komunalne. Może wyjściem byłyby identyfikatory, wtedy wystarczyłby jeden strażnik, który by egzekwował prawo.
- To wymaga jednak zdecydowanej postawy miasta i korekty planu zagospodarowania terenu, w którego tworzenie aktywnie się włączamy i być może uda się w końcu wyeliminować samochody z tak unikatowego krajobrazu - zaznacza Kitowski.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?