Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Felieton: Tramwaje wodne to nasz turystyczny skarb

Patryk Szczerba
Czy ktoś z was wyobraża sobie sezon turystyczny bez kursujących tramwajów wodnych na trasie Gdynia - Hel/Jastarnia? Ta atrakcja już na trwałe wpisała się w krajobraz miasta. Problem w tym, że chyba niezbyt jest ona doceniana, nie tylko przez włodarzy Gdyni, ale także Gdańska i Sopotu. W tym roku istniało zagrożenie, że tramwaje wodne w ogóle nie popłyną...

fot.dd

Ostatecznie skończyło się na strachu, ale za to wzrosły mocno ceny biletów. Za bilet normalny z Gdyni do Helu trzeba będzie zapłacić 20 zł. Ulgowy zdrożeje z 7 zł do 10 zł, za przewóz roweru trzeba będzie zapłacić 5 zł zamiast 3 zł. To pewnie wciąż konkurencyjna cena w stosunku do innych środków transportu, jednak ktoś chyba nie za bardzo myśli o promocji turystycznej regionu, skoro ceny aż tak wzrosły. Koszt obsługi tramwaju w zeszłym roku wyniósł ponad 3 mln zł. 1,2 mln zł dopłaciła do tego Gdynia. Hel dołożył 700 tys. zł.

Władze Helu coraz mniej są zainteresowane połączeniami z Gdynią, a co za tym idzie nie chcą już tak ochoczo ich finansować, licząc, ze i tak ściągną turystów do siebie. Tramwaje to jak się okazuje coraz większy balast dla samorządów. We wspomnianym Helu przyznają, że chcą większe pieniądze zainwestować w kanalizację i potrzeby miejskie.

Tym samym takie atrakcje jak tramwaj wodny spadają na dalszy plan. W Sopocie w ogóle już przestali się przejmować tramwajami i odpuścili sobie ich finansowanie. Podobnie jak Marszałek Województwa Pomorskiego. Na placu boju pozostały tylko Gdynia i Gdańsk, które musiały podnieść ceny biletów. Zastanawiające jest to, dlaczego tak łatwo niszczy się coś, z czego całe Trójmiasto mogło być dumne, a dodatkowo zrobić z tego prawdziwą wizytówkę w okresie letnim.

Sami przecież widzimy te uradowane twarze Polaków, którzy przyjeżdżając nad morze, cieszą się każdą jego kroplą. Popłynięcie na Półwysep Helski to dla nich wielka frajda, która o mało co nie została zabrana. W czasie Euro 2012 do Helu z Gdyni kibice z zza granicy nie popłyną, a chyba nikt nie ma wątpliwości, że nawet gdyby bilety kosztowały trzy razy drożej niż jest to zaplanowane od czerwca, frekwencja byłaby stuprocentowa.

No cóż, najwyraźniej nikt na najwyższych szczeblach miejskiej nie chce się turystycznie wyróżniać, ani zaryzykować. Lepiej proponować turystom podróż pociągiem, gdzie bez wody można nie przetrwać wycieczki albo samochodem, gdzie przed zwariowaniem od stania w korkach może nas uratować tylko dobra muzyka, a i to często nie wystarcza. Lepiej promować się na billboardach, które większość denerwują, w telewizyjnych spotach reklamowych, w trakcie których najczęściej następuje zmiana kanału. Na inwestycje w realny rozwój turystyki brakuje już później finansów.

Aż dziw bierze, że żadna zagraniczna firma podobnie jak w przypadku Polskiego Busa nie wzięła sprawy w swoje ręce i nie zaproponowała spragnionym rozrywki turystom komercyjnych rejsów. Z pewnością chętnych by nie zabrakło. Jeśli tramwaje będą w tym sezonie letni pływały po raz ostatni, to kto wie, czy tak się w końcu nie stanie. I chyba nikt nie miałby nic przeciwko temu.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto