fot. Tomasz Bołt
Pierwszy medialny atak na kibiców przetoczył się w latach 90-tych. Wtedy nasze stadiony odstraszały samym wyglądem, a poziom piłki w naszym kraju pozostawiał wiele do życzenia. Dziś, co prawda wciąż tkwimy w futbolowej trzeciej lidze, to piękne stadiony wyrastają jak grzyby na deszczu. Nie mówię tylko i wyłącznie o arenach Euro 2012. Bo nowoczesne obiekty są także w Gdyni, Lubinie, Kielcach, Krakowie (nawet dwa), w Warszawie (Pepsi Arena). Jako ostatni na futbolowej mapie w Polsce pojawił się stadion w Gliwicach. Przez złośliwców nazywany „Tesco Areną”.
CHARLES NWAOGU: NIE JESTEŚ NIEMCEM, TO MASZ PROBLEM
Nie o stadionach jednak chciałbym mówić. A o widzach, którzy zapełniają trybuny. Potocznie nazywanych kibicami. Przyznanie Polsce i Ukrainie Euro 2012 jeszcze bardziej zwiększyło nagonkę na sympatyków piłki nożnej. Teraz mniej mówi się o wyniku, a więcej o tym co wokół. O atmosferze i klimacie. Jeszcze przed słynnym finałem Pucharu Polski w Bydgoszczy, pomiędzy Legią Warszawa, a Lechem Poznań, rząd wydał wojnę kibicom. To oni stali się głównymi „bohaterami” wielu materiałów i reportaży. To im poświęcało się najwięcej uwagi. Atmosfera po Bydgoszczy gęstniała z minuty na minutę. Kibic to zło, trzeba go piętnować i eliminować. Takie było przesłanie polskich mediów.
ARKA TRENUJE W TURCJI [ZDJĘCIA]
Dlaczego? Trudno mi znaleźć jakieś logiczne wytłumaczenie. Wiem także, że kibice nie byli, nie są i nie będą święci. Ale bez nich mecze piłkarskie nie mają sensu. Bez ich dopingu, zapału, wiary we własny klub piłka wiele by straciła. Kibic nigdy nie odwróci się od swojej drużyny. Będzie z nią na dobre i na złe.
Ideały i wartości. To popularne hasła w kibicowskim środowisku. Są rzeczy, których się nie robi. Najważniejsze to przywiązanie do barw. Kibic to nie żaden odmieniec czy odszczepieniec od ogółu. To przedstawiciel polskiego społeczeństwa. Wśród kibiców są ludzie różni, których łączy jedno: na co dzień pracują, studiują, a podczas meczu trzymają kciuki za swoją drużynę.
Kibicom często zabrania się wyrażania swoich opinii na głos. Nie mówię tu o dopingu, ale o różnej treści na transparentach. Owszem stadion daleki powinien być od polityki, ale w końcu żyjemy w państwie demokratycznym, gdzie istnieje wolność słowa! Czy ta wolność nie jest kibicom odbierana?
Ktoś kto nie zna kibica, nie miał z nimi nigdy do czynienia czy nie chodzi na mecze nie zrozumie istoty kibicowania. Dla takiej osoby liczy się tylko przekaż medialny. Media stanowią dla takich osób pewną wyrocznię.
Nie winię wszystkich mediów czy dziennikarzy. Chodzi o istotę dziennikarstwa. O misję. Dziennikarz powinien przedstawiać fakt takim jaki jest czy był. Nie można wybierać tylko fragmentów i wokół tego budować „stereotypy”. Wielu dziennikarzy powinno czasem kierować się właśnie misją mediów. Choć dziś liczy się dobrze sprzedany przekaz, z wielką oglądalności. Cóż taki ten świat zbudowany.
Wiem, że kibic nie jest aniołkiem i wiem, że do świętego mu daleko. Ale na Boga i w polityce, i mediach, i w zwykłym życiu są „czarne owce”. Każdemu zdarzają się też błędy. Ludzką rzeczą jest się mylić. Bo nie popełnia błędów ten kto nic nie robi.
Dlatego przy ocenie pewnych zdarzeń kierujmy się logiką i rozumem. Nie popadajmy w skrajności. I dbajmy o kibiców. Kibicom z kolei życzę czasem większego dystansu. Nie róbcie z mediów największych wrogów. I tutaj są ludzie, z którymi można prowadzić dyskusję i wymianę poglądów.
FELIETONY i KOMENTARZE: Dajcie spokój gdyńskim cheerleaderkom
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?