Widmo płatnego parkowania w centrum Gdyni coraz bliżej

Najbardziej pojemny parking w centrum Gdyni na kilkaset samochodów, przy Centrum Handlowym Batory, zostanie zlikwidowany. Jest niemal pewne, że miasto będzie musiało zwrócić prawie cały jego teren rodzinie Tutkowskich - potomkom jednego z najbogatszych przed wojną gdyńskich rodów. Decyzję taką podjął Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Lokalni sklepikarze i handlowcy biją na alarm.
– Jeśli parking zostanie zlikwidowany, musi powstać coś w jego miejsce – mówi Grzegorz Rymaszewski, właściciel sklepu w centrum Gdyni. – Przecież już teraz w Śródmieściu nie ma gdzie zaparkować. Ten parking, usytuowany w centrum miasta ratuje fatalną sytuację z parkowaniem. Gdy zniknie, nie wiem, co się stanie. Brak możliwości pozostawienia samochodu w centrum Gdyni oznacza dla nas plajtę. Klienci nie będą chcieli dojeżdżać na zakupy autobusami.
Na korzystny dla Tutkowskich wyrok warszawskiego WSA miasto zdecydowało się złożyć skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Urzędnicy sami jednak przyznają, że szanse jej powodzenia są nikłe. Ruch obliczony jest bardziej na przeciągnięcie w czasie terminu wydania terenu byłym właścicielom. W tym czasie zintensyfikowane będą prace nad wprowadzeniem w centrum Gdyni stref płatnego parkowania. Osoby pracujące w Śródmieściu i dojeżdżające tutaj samochodami mogą bowiem obecnie na cały dzień pozostawiać swoje pojazdy za darmo na nielicznych miejscach parkingowych, blokując je klientom sklepów.
– Z problemem parkowania samochodów w centrum będziemy musieli się wkrótce zmierzyć – przyznaje Tomasz Banel, naczelnik Wydziału Polityki Gospodarczej i Nieruchomości Urzędu Miasta Gdyni. – To poważna kwestia, szukamy obecnie odpowiednich rozwiązań. Także dlatego przystąpiliśmy do sporządzania planu zagospodarowania przestrzennego centrum miasta.
Urzędnicy dodają, że do czasu uchwalenia dokumentu zarówno na terenie parkingu, jak i innych gruntach w Śródmieściu, przeznaczonych docelowo pod inwestycje, nie będą mogły rozpocząć się budowy nowych gmachów. A wiadomo, że prężne plany inwestycyjne snute są m.in. w odniesieniu do terenu u zbiegu ul. 10 Lutego i Świętojańskiej (stoi na nim pomnik Żeromskiego), należącym do Hossy gruntu u zbiegu ul. Armii Krajowej i Władysława IV (obecnie porośnięty zielenią), części Skweru Tajnego Hufca Harcerzy przy ul. Świętojańskiej, czy też przylegającego do parkingu przy CH Batory terenu po drugiej stronie Armii Krajowej. Sytuację pogarsza fakt, że nowe budowle wznoszone mają być także przy placu Kaszubskim, naprzeciw Szpitala Miejskiego oraz na obszernym terenie po dawnym Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego przy ul. Węglowej. Zabudowany zostanie ponadto skwer pomiędzy ul. Świętojańską, al. Piłsudskego i ul. Partyzantów, w miejscu Parku Rady Europy powstać ma zaś dzielnica reprezentacyjna Gdyni. Władze miasta zapewniają jednak, że decyzje o pozwoleniu na budowę dla wszystkich tych obiektów nie zostaną wydane, jeśli inwestorzy nie spełnią rygorystycznych norm stworzenia od trzech do nawet pięciu miejsc parkingowych na jedno nowe mieszkanie, biuro, czy sklep. Zakończy się więc koniecznością budowy parkingów podziemnych. Ale te także będą płatne.
Że parking przy CH Batory będzie zlikwidowany, nikt w Gdyni wątpliwości nie ma. – Wartość terenu o powierzchni powyżej 6,5 tys. m kw. szacowana jest ostrożnie na 20 mln zł – mówi Marcin Horała, radny Gdyni. – To logiczne, że jego właścicielowi po odzyskaniu gruntu nie będzie opłacało się prowadzenie parkingu.