Prace nad tekstem zaczęły się w sierpniu, a premiera była przewidywana w listopadzie, jednak...
Z powodu problemów budżetowych w teatrze musieliśmy ją przesunąć. Mam jednak nadzieję, że 20 stycznia spektakl „Romeo i Julia” w gdyńskiej wersji pojawi się na scenie.
Ta tragiczna, pełna ślepej nienawiści między dwoma rodami opowieść w różny sposób była pokazywana.
Jedno jest pewne, to zawsze historia miłosna. Mamy tu dwa przerwane brutalnie ludzkie życia. W naszym spektaklu konflikt między rodami Capuletich i Montekich to konflikt zwaśnionych grup kibiców, a powiedziałbym nawet kiboli, tak więc akcja dzieje się tu i teraz. Oczywiście, unikamy dosłowności. Myślę, że wszędzie są wspaniali kibice, wspaniałe mecze i drużyny, ale też jest margines ludzi, którzy karmią się nienawiścią i trochę o tym spróbujemy opowiedzieć, o tych antagonizmach, które nie pozwalają na spełnienie wielkiej miłości Romea i Julii.
Czyli scen pojedynków na szpady nie zobaczymy?
Nie, bo to już zostało spenetrowane przez film. Z czasów mojej młodości wspominam film Franko Zeffirellego, który narzucił pewnego rodzaju narrację, że musi to być para prawie, że dzieciaków.
Tymczasem w gdyńskim spektaklu...
Są to ludzie młodzi, ale Romeo ma już pewne doświadczenia, a Julia nie jest słodką panienką czekającą na królewicza z bajki, tylko mocno stąpającą po ziemi dziewczyną. Łączy ich jedno, są emocjonalnie zaniedbani i chodzą własnymi drogami.
To staramy się wyraźnie pokazać w przedstawieniu poprzez zbudowanie osobnej opowieści o rodzinach Capuletich i Montekich.
Ojciec Julii, Capulet jest domowym despotą, który tyranizuje matkę i to znajdziemy w tekście Szekspira. To jest dom bez miłości, dom, gdzie żąda się od córki wymyślonego ożenku, z kimś kto pod każdym względem odpowiada rodzicom.
A jacy są rodzice Romea?
Monteki stanowią małżeństwo skupione na sobie, mające bardzo dobre relacje z księciem, czyli władcą rządzącym miastem, o co bardzo dbają. Są zanurzeni w politykę, a z synem próbują rozmawiać przez Benvolia, jego kuzyna. Jest taka kwestia u Szekspira: „Idź wypytaj syna, czemu taki smętny?”. Czyli nie chce się im specjalnie drążyć nastrojów, czy rozterek młodego człowieka, zdawkowo traktują jego problemy. Więc kiedy nagle spotykają się Julia i Romeo, rodzi się między nimi uczucie. Mogą sobie dać miłość, ciepło.
To jest opowieść o odnalezionej miłości ludzi, którzy w dzieciństwie tak naprawdę jej nie zaznali. Ale oczywiście, jest też ogromna przekora tych młodych , którzy postanawiają: Na przekór naszym zwaśnionym rodzinom będziemy razem.
Jako Romea i Julię zobaczymy...
Macieja Wiznera i Martę Kadłub - młodych aktorów, którzy w naszym teatrze zagrali dużo ról. Uważam, że młody aktor powinien oczekiwać od teatru ciekawych propozycji, bo to go rozwija. Marta Kadłub zagrała wiele interesujących postaci, widzieliśmy ją m.in. w „Joannie szalonej królowej” czy w „Królowej śniegu”, a ostatnio w „Kursku” (jako oczekującą na ukochanego żonę marynarza.)
Maciej Wizner w ostatnich sezonach zagrał m. in. rolę tytułową w „Amadeuszu” .
Na scenie zobaczymy cały zespół.
Jak wiadomo, u Szekspira w „Romeo i Julii” tych ról jest bardzo dużo. Oczywiście, musiałem tekst skrócić. Niczego jednak nie dopisywałem , bo nie mam takiego zwyczaju, może poza kilkoma pokrzykiwaniami, czy skandowaniami przez statystów, grających kiboli.
Podobno są to młodzi ludzie z gdyńskich szkół średnich?
Wspomagają nasze siły aktorskie i biorą udział w scenach zbiorowych, są to sceny bójki ulicznej, my to nazywamy na potrzeby spektaklu „ustawką”, bo tak się o tym mówi w języku kibolskim. Biorą udział w tych „ustawkach” i to jest ważny element tego spektaklu. Zadania ruchowe, jak to w teatrze, nie mogą być dosłowne, ale powinny być w miarę efektowne i umowne, teatralne. Dlatego do współpracy zaprosiłem Zbigniewa Szymczyka, znakomitego tancerza i mima, szefa Pantomimy Wrocławskiej, które te układy „ustawek” przygotował.
Scenografię zaprojektował...
Marek Braun. Nie będę zdradzał szczegółów, ale jego scenografia mocno się zmienia w drugiej części przestawienia. Kostiumy są dziełem Hanny Szymczak i mam nadzieję, że przedstawienie będzie się podobało nie tylko młodym ludziom.
Czy pozostaje pan wierny autorowi?
Tak dużo jest ostatnio przedstawień, dla których Szekspir stanowi tylko pretekst dla reżysera, a z mistrza ze Stratfordu zostaje pięć zdań na krzyż.
Mam nadzieję, że opowiedzieliśmy to tak, jak chciał tego autor. Nie jest to sztuka historyczna, jak np. „Antoniusz i Kleopatra”, spektakl który przed laty reżyserowałem w Teatrze Wybrzeże. William Szekspir osadził akcję „Romea i Julii” w czasach sobie współczesnych i dlatego gdyńska wersja dzieje się dzisiaj.
Premiera, Teatr Miejski w Gdyni, 20 stycznia 2018 r.
Czytaj również: Teatr Miejski w Gdyni pod kierownictwem Krzysztofa Babickiego do 2021 r.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?