Polski rock nie narzeka na brak nowych talentów, ale wciąż najbardziej kasowi są artyści, którzy debiutowali w latach 80., a często nawet 70. Kult, T. Love, TSA, Perfect, Dżem, a do tej stawki coraz bliżej założonej w 1987 r. Pidżamie Porno. Zespół Grabaża co prawda rozwiązał się w drugiej połowie poprzedniej dekady, ale kilka lat temu powrócił, a od roku gra w trzyosobowym składzie Grabaż, Kozak i Kuzyn.
Początkowo Pidżama Porno była postrzegana jako skład epigoński. Gdy wydawało się już, że fala polskiej muzyki punk opadła, w Poznaniu powstał zespół, który wyraźnie odwoływał się do tradycji z przełomu lat 70. i 80., czyli Brygady Kryzys, Tiltu i Dezertera. Grabaż twierdził nawet, że zaczął karierę muzyczną głównie dlatego, że nazywa się tak samo jak jego idol, perkusista i tekściarz Dezertera Krzysztof Grabowski. Grabaż jest co prawda wokalistą, ale także autorem tekstów i jak się okazało z biegiem czasu, znakomitym.
Pierwszy okres działalności PP, 1987-1990, był twórczy i pracowity, ale nie przyniósł zespołowi komercyjnego powodzenia. Pozostał po nim debiutancki album „Ulice jak stygmaty” (1989) i nagrana w 1990 r. płyta „Futurista”, która ukazała się dopiero w 1996 r. już po pierwszej reaktywacji kapeli. Powrót do koncertowania i nagrywania okazał się strzałem w dziesiątkę. Trzeci album, „Złodzieje zapalniczek” z początku 1997 r., wprowadził Pidżamę Porno do krajowej rockowej czołówki, a sytuację przypieczętowały krążki „Styropian” (1998) i, uznawany za najlepszy w dyskografii, „Marchef w butonierce” (2001). Powodzenie udało się zdyskontować za sprawą licznych tras koncertowych i występów na festiwalach.
W nowym tysiącleciu popularność zespołu nie spadała, ale doszło do głosu zmęczenie materiału, które zaowocowało powołaniem ubocznego projektu z biegiem czasu nazwanego Strachy na Lachy.
Jak powszechnie wiadomo, planowana odskocznia stała się drugim wielkim sukcesem Grabaża i w drugiej połowie dziesięciolecia jego jedynym zespołem. Choć fani wciąż chcieli Pidżamy, zespół został rozwiązany, rzekomo definitywnie, w 2007 r. Ta decyzja została utrzymana w mocy jedynie przez kilka lat. Od 2010 r. Pidżama Porno skrzykiwała się na pojedyncze koncerty, a przed rokiem wróciła na dobre.
Dwa koncerty dzień po dniu w jednym miejscu to w Polsce rzecz rzadko spotykana. Szczególnie w przypadku wykonawcy, który ostatni album z premierowym repertuarem, „Bułgarskie centrum”, wydał w 2004 r. Taka jest siła wiernego uczucia niezłomnych polskich fanów.
Pidżama Porno. 13-14 listopada, godz. 20. Klub Ucho, ul. św. Piotra 2, Gdynia. Bilety 60/70 zł.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?