Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nieekologiczne Trójmiasto

Maja Matuszewska
W Trójmieście pojawiła się moda na podrzucanie śmieci przez mieszkańców do śmietników w różnych częściach miasta, co pozwala im obniżyć koszty wywozu odpadów.

Kilka tygodni temu w jednym z dzienników o zasięgu trójmiejskim ukazał się tekst wskazujący na naganne postawy obywatelskie mieszkańców Trójmiasta, które to przejawiają się podrzucaniem śmieci na osiedlowe śmietniki. Zdecydowanie, nie jest to postawa godna naśladowania. Warto by natomiast zastanowić się nad przyczyną takich zachowań. Cóż, jeśli nie wiadomo, o co chodzi, chodzi o pieniądze. I tym razem przysłowie to również nie zawodzi.

W społeczeństwie nie powinno być podziałów, ale w tym przypadku taki został niestety narzucony: podział na mieszkańców domków jednorodzinnych i na mieszkańców budynków wielorodzinnych. Ci pierwsi, pozbywając się domowych odpadków związani są indywidualnymi umowami z wyspecjalizowanymi firmami. Na wstępie podkreślę, że umowy takie są obowiązkowe / i bardzo dobrze/, co skrupulatnie kontroluje straż miejska. Mieszkańcy związani umowami indywidualnymi ograniczeni są jednak dodatkowo: pojemnością pojemników na śmieci. W przypadku, gdy ilość śmieci przewyższa pojemność pojemnika na ich posesji, pozostaje zakup dodatkowej opcji, tj. dodatkowego worka.

W przeciwnym razie odpadki nie muszą zostać wywiezione. W takim przypadku mieszkańcom pozostaje poza dodatkową płatną opcją tzw. Kombinowanie: zaśmiecanie okolicznych lasów /ta przykra „moda” powoli odchodzi na szczęście w zapomnienie”, co mam przyjemność zaobserwować na podstawie lasu w swojej okolicy/ lub podrzucanie odpadków do pojemników dla nich dostępnych. Sprecyzuję: nie popieram tej obywatelskiej negatywnej inicjatywy, ale staram się ją jakoś umotywować. Odnośnie akceptu finansowego: był czas, w którym w dzielnicach domków jednorodzinnych znajdowały się pojemniki na odpady wyselekcjowane tj. szkło, plastik, papier.

Rozwiązanie zyskało stałych zwolenników. Ale w tej grze nie było przegranych. Mieszkańcy selekcjonując śmieci, mogli zaoszczędzić np. na zmniejszeniu częstotliwości regularności ich wywozu, środowisko miało szansę na ponowne wykorzystanie części odpadów w ramach recyclingu. Wszyscy zadowoleni. Niestety, z czasem pojemniki zaczęły zanikać. Zachowały się jedynie te na terenach osiedli. Obecnie, jeśli mieszkaniec domku jednorodzinnego chce, wciąż może żyć ekologicznie. Ale już nie zaoszczędzi, a nawet wyda więcej, ponieważ musi wówczas zaopatrzyć się w firmie, z którą m podpisaną umowę na wywóz, w dodatkowy płatny odpowiedni worek na konkretny materiał wtórny.

Decyzja ta może dziwić, zwłaszcza, że poprzednie rozwiązanie sprawdziło się, ale cóż…Widocznie szerzenie rozwiązań proekologicznych przegrywa w starciu z chwilowym zyskiem. Szczęśliwie, za chęć działania pro-eko nie są na razie karani mieszkańcy osiedli. I niech tak pozostanie jak najdłużej. Jest jeszcze jedno pocieszenie: są miasta w Polsce, które doceniają działania na rzecz przyrody swoich obywateli. Dla przykładu podam, może trójmiejskie instytucje zechcą iść ich śladem. Jest to jak widać możliwe. Zakopane. Tam, mieszkańcy, którzy selekcjonują odpady nie tylko chronią ziemię, ale też własne portfele. Mówiąc wprost: odpadki wyselekcjonowane /szkło, plastik, papier/ odbierane są od mieszkańców bezpłatnie i to bezpośrednio z posesji. Rozwiązanie to odnosi się także do właścicieli kwater prywatnych.

Po cichu liczę, że i do nas, nad morze, zawita ta wysoka kultura.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto