Tak jak to ma miejsce od lipca ubiegłego roku. Ich sąsiedzi, którzy podnieśli poziom gruntu, wykonując własne prace budowlane, obiecywali naprawić szkody.
- Nie chcieliśmy nikomu wejść w drogę - mówili podczas inspekcji posesji gospodarze działki.
Postępowanie administracyjne w tej sprawie w Urzędzie Miasta Gdyni trwa.
- Zbieramy dowody, zeznania świadków i osób związanych ze sprawą - mówi Michał Guć, wiceprezydent Gdyni. - Decyzja zostanie wydana najprawdopodobniej w marcu. Niestety, trzeba się liczyć z tym, że właściciele pola, na którym nasypano ziemię, będą się odwoływać, co przedłuży postępowanie - dodaje.
Dodatkowo sprawa się przedłuża, ponieważ takiej jak ta sytuacji nie reguluje prawo budowlane.
- Problem polega na luce w ustawie - mówi wiceprezydent Guć. - Realizując prace budowlane, można prowadzić roboty ziemne, są wtedy objęte pozwoleniem na budowę. Jeśli jednak ziemia jest usypywana w celach niezwiązanych z budową, to możemy interweniować dopiero, gdy pojawią się negatywne skutki. Z powodu tej luki prawnej działania mogą być podejmowane przez urząd dopiero po zaistnieniu szkód - tłumaczy.
- Ja to wszystko rozumiem, naprawdę - mówi Ireneusz Żołyński, jeden z poszkodowanych. - Tylko pytam, jak mam wyjść z domu, kiedy mróz odpuści? Niestety, tej odpowiedzi nikt nie potrafi mi udzielić.
Czytaj także:
• Problemy z kanalizacją na Wiczlinie. Mieszkańcy są zawiedzieni
• Park w Chwarznie wciąż zaniedbany
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?