Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Karwin i Dąbrowy nie muszą obiawiać się już wycinki drzew. Gdyńscy radni je ocalili

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Kilkaset dorodnych, zdrowych sosen, wycięto w zeszłym roku na pograniczu gdyńskich dzielnic Karwiny i Dąbrowa
Kilkaset dorodnych, zdrowych sosen, wycięto w zeszłym roku na pograniczu gdyńskich dzielnic Karwiny i Dąbrowa Tomasz Bołt/archiwum
Mieszkańcy Karwin i Dąbrowy nie muszą już obawiać się kolejnych wycinek drzew na leśnym terenie między tymi dwoma dzielnicami - a działania te w ostatnich latach zbulwersowały przedstawicieli lokalnej społeczności.

Wszystko za sprawą sporządzonego już planu zagospodarowania przestrzennego dla okolic ul. Nowowiczlińskiej i Porazińskiej. Dokument stanowi kompromis między oczekiwaniami samorządowców a interesem właścicieli leśnych terenów. W zamian za dopuszczenie przez miejskich planistów możliwości zabudowania niewielkiego fragmentu działek na granicy dwóch dzielnic udało się uzyskać deklarację złożoną przez posiadaczy gruntów, iż zaniechają oni w przyszłości kolejnych wycinek.

- Jest to fantastyczna wiadomość dla miłośników przyrody - mówi Beata Szadziul, radna Gdyni. - Jestem podwójnie zadowolona, bowiem jednocześnie udało się przekonać miejskich planistów do wpisania w dokument potrzeby utworzenia na granicy Dąbrowy i Karwin kolejnych leśnych tras rowerowych. W związku z uchwaleniem planu skorzystają więc także w przyszłości amatorzy ruchu na świeżym powietrzu.

Z ukrócenia procederu wycinania drzew zadowolony jest też radny Gdyni Bartosz Bartoszewicz. Także i on był zwolennikiem przyjęcia nowego planu zagospodarowania.

- Jestem byłym mieszkańcem Karwin , wielokrotnie wybierałem się na spacery do lasu przy ul. Porazińskiej - mówi Bartosz Bartoszewicz. - Na masowo wycinane w tym miejscu drzewa patrzyłem z ciężkim sercem. Podobne odczucia miało wielu mieszkańców Karwin.

O masowych wycinkach drzew w lesie koło ul. Nowowiczlińskiej i Porazińskiej pisaliśmy w "Dzienniku Bałtyckim" w 2011 i 2012 r. Okoliczni mieszkańcy z przerażeniem w oczach patrzyli, jak pod piłami drwali pada tysiące zdrowych sosen. Urzędnicy nie byli jednak w stanie nic na tę sytuację poradzić, bowiem okazało się, że teren nie jest ujęty w ewidencji gruntów jako las, a jego właściciel ma pozwolenie na wycinkę.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto