Historia Gdyni. Zagadkowe zdjęcie z początku II wojny światowej
To ona uparcie występowała o rekompensatę za "dorobek całego życia" pozostawiony pod Lwowem. W ostatnim piśmie do władz, z 1970 roku, ostrzegała: "Będziemy musieli w ostateczności zwrócić się do władz ZSRR, które właściwie z naszych krwawo zapracowanych pieniędzy korzystają". Dopiero w latach 80. rodzina dostała działkę w Gdyni w zamian za dom pod Lwowem. Gestapo miało kłopot Dr Tomasz Chinciński i dr Tomasz Rabant dokładnie oglądają zdjęcia przywiezione przez Iwonę i Katarzynę Tarnowską. - Nic nie można wykluczyć - mówi dr Tomasz Chinciński. - Zeskanujemy fotografie, porównamy je, korzystając ze specjalnego programu komputerowego. Na pierwszy rzut oka opowieść pani Iwony nie pasuje do ustaleń historyków. Rodzina Sasów najprawdopodobniej przyjechała do Trójmiasta wraz z innymi repatriantami ze Lwowa już po wojnie. A na zdjęciu jest przecież Gdynia z 1939 roku, z niemieckim żandarmem. I można by było mówić o pomyłce, gdyby nie pewien fakt. Otóż dr Chinciński przynosi książkę "Przemoc i dzień powszedni w okupowanej Polsce" . W środku - praca Małgorzaty Stepko o okupowanej Gdyni. Autorka pisze, że gdańskie gestapo na początku października 1939 roku sygnalizowało poważny kłopot. Otóż okazało się, że do Gdyni, na podstawie dokumentów "uprawniających do wyjazdu na północne ziemie Prus Zachodnich", wystawionych przez tamtejsze urzędy wojskowe, przybyli... Polacy z Galicji. Zrobił się bałagan, bo właśnie trzeba było wysiedlić gdynian... Czy zdjęcie z Koblencji przedstawia kobiety ze Lwowa, które za kilka dni będą musiały znów opuścić Gdynię? A może podobieństwo Janki do dziewczyny ze zdjęcia jest złudzeniem? Przypatrzcie się tym twarzom...