Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdynia do przeglądu: "NAS PROSIĆ NIE UCZONO". Felieton Zygmunta Zmudy-Trzebiatowskiego

Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski
Gdynia do przeglądu: "NAS PROSIĆ NIE UCZONO". Felieton Zygmunta Zmudy-Trzebiatowskiego
Gdynia do przeglądu: "NAS PROSIĆ NIE UCZONO". Felieton Zygmunta Zmudy-Trzebiatowskiego Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski
Są ludzie, którzy nie przepraszają – w ogóle i nigdy. Są też ludzie, którzy o nic nie proszą. Przywykli, że to oni są proszeni. No i wreszcie są ludzie, którzy źle znoszą odmowy i gdy coś idzie nie po ich myśli. A najgorsze jest to, że są ludzie, którzy łączą w sobie wszystkie te cechy.

Nadchodzi ten szczególny czas w roku, gdy coraz częściej patrzymy tęsknie przez okno wypatrując brodatego pana z wielkim worem pełnym prezentów. Nawet jeśli do świat jeszcze sporo czasu, to i tak umiejętnie podkręcana marketingowo od października magia świąt robi już klimat.

W skrzynkach mailowych radnych pojawił się projekt budżetu i znów zacznie się korowód do gdyńskiego Gwiazdora: - Daj, daj, daj! A Wojtku, a ta uliczka? A ten chodniczek? A moi seniorzy? A moja dzielnica?
I dobry prezydent jednym da, a drugim obieca, że da. Tu się dobrotliwie uśmiechnie, tam skrzywi lico i napomni, że za dużo życzeń, że kryzys, że wystarczy już tego, bo pan dobry i łaskawy, ale „ma granice nieskończony” i można dostać rózgę. I radni się na to nabiorą, zapominając zupełnie, że decyzja o budżecie należy do nich – nie do siwobrodego władcy.

Tymczasem z dużym niedowierzaniem przyjąłem informacje z kręgów zbliżonych do pomorskich parlamentarzystów, że gdy poszło zapytanie do gdyńskiego urzędu o poprawki, o które warto powalczyć w krajowym budżecie, pokazać je rządowi i z poprosić o pamiętanie o nich – gdyński urząd zamilkł. Nie wiem, czy to brak wiary w sens takiego działania – ale tu nie o wiarę chodzi, tylko o korzystanie z każdej okazji do powalczenia o środki dla miasta.

Tak, należy korzystać z każdej okazji, by problemy i potrzeby swojego miasta zgłosić i powalczyć o ich zauważenie i rozwiązanie. Tak, należy walczyć o to, by posłanki i posłowie wybrani z danego miasta, zabiegali o poprawki w budżecie państwa, które pomogą rozwiązać realne problemy. Nie trzeba siedzieć pod baldachimem i czekać, aż przyjedzie szef rządu i zapyta o dyspozycje: To co, Wojtek, bulwar wam wyremontować? A może lodowisko zrobić, bo nie ogarniacie? Albo chociaż ten tunel pod torami wam ogarnę… Proszę, zgódź się… I wtedy władze Gdyni łaskawie zaakceptują. POBUDKA !

Patrzymy na sąsiadów. Budują bezkolizyjne przejazdy pod torami, pełnymi szuflami pozyskują środki zewnętrzne i prą do przodu. Pewnie wymaga to wielu rozmów, apeli, presjowania, ciśnięcia, przypominania, argumentowania – taka praca. Jak chcemy uważać się za pępek świata i perłę Rzeczypospolitej, to możemy siedzieć, dumnie prężąc bicki i przespać wszystkie szanse rozwojowe. A na końcu ta perła, nieco przykurzona i zmatowiała, wyląduje w lombardzie, zastawiona za parę złotych.

Co ciekawe, środowisko Gdyńskiego Dialogu, które uznało, że wnioskowanie o zmiany w budżecie to nie zbrodnia, dowiedziało się, że można wnioskować jedynie o te tematy, które już w miejskiej agendzie widnieją. Poprosiliśmy wiec zaangażowaną parlamentarzystkę o zgłoszenie w ramach poprawek budowy lodowiska oraz bezkolizyjnego przejazdu przez linie kolejową 202 – i trochę nam niezręcznie, że robi to grupa stowarzyszeń, a nie – władze miasta. Nam najwyraźniej wypada prosić i wnioskować, więc korzystamy i ciśniemy. Niezależnie od skutku - należy próbować. Kto nie próbuje, na pewno niczego nie wskóra.

Przez lata przywykłem do tego, że władze Gdyni nie przepraszają i nigdy nie popełniają błędów (w swojej ocenie oczywiście). Zawsze winni są inni: na ogół kolejne rządy, często Gdańsk, czasem administracja rządowa (wojewoda, który coś uchyli, kurator który nie wyrazi zgody na kolejną demolkę w szkołach), ostatnio łatwym celem jest Polski Ład – nigdy administrujący Gdynią. Bardzo trudno jest mi pogodzić się z myślą, że władze Gdyni nie umieją też prosić, nie umieją komuś czegoś zawdzięczać, nie chcą, by ktoś w ich imieniu powalczył. Jak się nie podejmuje walki, nie ma niebezpieczeństwa przegranej, a to kluczowe. Wprawdzie też się niczego nie wygra, ale jak rozumiem, to mało istotne. Wielka szkoda.

ZYGMUNT ZMUDA – TRZEBIATOWSKI

*A ponadto uważam, że Polanka Redłowska nie powinna być sprzedana i powinna być ogólnodostępna, a administrujący Gdynią nie umieją prosić o pomoc i współpracować.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Gdynia do przeglądu: "NAS PROSIĆ NIE UCZONO". Felieton Zygmunta Zmudy-Trzebiatowskiego - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto