Była zakażona koronawirusem, chciała lecieć do Grecji
Samolot linii Ryanair miał wylecieć z Rębiechowa do greckiej Kalamaty w sobotę (5.09.2020) przed godziną 18.00. Niestety do odlotu nie doszło, a na pokład weszła straż graniczna i personel medyczny. Okazało się, że w samolocie przebywa pasażerka zakażona koronawirusem.
O pozytywnym wyniku testu na koronawirusa miała dowiedzieć się tuż przed startem. Poinformowała o tym personel podkładowy, w związku z czym samolot został uziemiony.
Na pokładzie prócz zakażonej było ponad 100 pasażerów. Usłyszeli, że powinni zachować dystans od siebie, a następnie czekać na wytyczne od Sanepidu. Na płycie lotniska samolot stał jeszcze przez kolejne trzy godziny.
Inspektorzy sprawdzali, z iloma pasażerami zakażona miała kontakt. Dochodzenie epidemiologiczne przeprowadzał graniczny inspektor sanitarny.
Jak kilka minut po godz. 21 poinformowała rzecznika lotniska Agnieszka Michajłow - ostateczna rekomendacja Inspektora Sanitarnego była taka, by lot odwołać. Zaznaczyła, że to pierwszy taki przypadek, kiedy już na pokładzie okazało się, że jeden z pasażerów jest zakażony.
Teraz sanepid bada sprawę i to do niego będzie należeć decyzja, jaki będzie dalszy los osób, które znalazły się na pokładzie feralnego samolotu. Wszystko wskazuje na to, że te osoby, które miały bezpośredni kontakt z kobietą, będą musiały przejść przez kwarantannę.
Tego wieczora samolot Ryanaira miał polecieć do Kalamaty, a stamtąd wrócić do Polski z kolejnymi pasażerami. Planowo na lotnisku im. Lecha Wałęsy miał wylądować o godz. 23.49. Jak udało ustalić się Gazecie Wyborczej przewoźnik podstawił inną maszynę, by podróżni mogli powrócić do kraju.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?