Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Trójmieście króluje Trefl Sopot. 40 koszykarskie derby dla żółto-czarnych, którzy w Gdyni pokonali Suzuki Arkę

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Polska Liga Koszykówki. 40 derby Trójmiasta. Mecz Suzuki Arka Gdynia - Trefl Sopot w hali w Gdyni 5.11.2022
Polska Liga Koszykówki. 40 derby Trójmiasta. Mecz Suzuki Arka Gdynia - Trefl Sopot w hali w Gdyni 5.11.2022 Przemysław Świderski
40 derby Trójmiasta w koszykówce miały swojego faworyta i był nim zespół Trefla Sopot. W sobotę, 5 listopada 2022 roku kibice w Polsat Plus Arenie Gdynia po cichu liczyli jednak na niespodziankę i dobry plan Suzuki Arki. Derbowe spotkanie nie rozczarowało, bo miało zwroty akcji. Ostatecznie to jednak Trefl pokonał Arkę 82:75.

Suzuki Arka Gdynia - Trefl Sopot 5.11.2022

Drużyna Chorwata Żana Tabaka dosłownie rzuciła się na gospodarzy od początku derbowego spotkania w Polsat Plus Arenie Gdynia. Trefl Sopot rozpoczął mecz od prowadzenia 9:0, a przyczynili się do tego Wesley Gordon oraz Michał Kolenda. Pierwszą kwartę przyjezdni zakończyli prowadzeniem 21:13, a tuż po rozpoczęciu drugiej celną trójką zaakcentował Andrzej Pluta junior.

Ci, którym wydawało się, że tak będzie wyglądało całe spotkanie, byli w błędzie. Gdynianie wzięli się za odrabianie strat, punktowali, poprawili się znacząco w grze obronnej i mozolnie pracowali na powrót do gry. Udało się to osiągnąć dzięki świetnej skuteczności zza łuku. Celnej trójki pozwoliły złapać oddech, a w tym momencie to sopocianie spuścili głowy. Suzuki Arka, niesiona dopingiem kibiców, z nawiązką odrobiła straty. Ba, gospodarze zeszli na przerwę z zaliczką pięciu punktów - 42:37. Błyszczał głównie James Florence, który w tym momencie miał 16 punktów (trzykrotnie trafił za trzy).

40 derby Trójmiasta w koszykówce nabrały więc należytych rumieńców. Obie drużyny zaprosiły kibiców na swoisty rollercoaster. W trzeciej kwarcie ponownie do głosu doszli zawodnicy Trefla. Stery przejął ten, na którego mocno liczyli kibice z Sopotu, czyli Garrett Nevels.

Jasne się stało, że decydująca będzie i tak czwarta kwarta, w której trzeba było utrzymać nerwy na wodzy, mimo coraz mniejszej porcji sił fizycznych. A ręka nie drżała Jarosławowi Zyskowskiemu, który raził rzutami zza łuku.

- Wiedzieliśmy, że czeka nas trudna przeprawa w Gdyni. Widzieliśmy, że gospodarze mają dobre wyniki i potencjał, aby grać dobrą koszykówkę. Jestem zadowolony z wyniku, ale nie z przebiegu meczu, w którym mieliśmy znowu przeplataliśmy dobre momenty ze słabszymi. Nie kontrolowaliśmy przebiegu spotkania. A rywale nas dochodzili, ponieważ nie byliśmy solidni w grze obronnej - przyznał później wymagający Żan Tabak, trener Trefla Sopot.

- Dziękujemy naszym kibicom, którzy pokazali się z dobrej strony i dzięki nim czuć było, że to mecz derbowy. To miłe być częścią takiego wydarzenia. Zaczęliśmy dobrze, ale w drugiej kwarcie Florence uskrzydlił zespół gospodarzy. W przerwie mieliśmy ostrą rozmowę trenera w szatni, który przekazał nam swoje uwagi. Później spisywaliśmy się już lepiej, bo pilnowaliśmy Florence'a, gry obronnej i zasłużyliśmy na wygraną - skwitował łotewski silny skrzydłowy Trefla Rolands Freimanis.

Liderami zwycięskiego Trefla byli Wesley Gordon, który zdobył 9 punktów, ale miał aż 14 zbiórek (4 w ataku) i 4 asysty oraz Garrett Nevels (21 punktów, 6 zbiórek w obronie i 4 asysty). Po stronie Suzuki Arki wyróżnili się Adrian Bogucki (12 punktów i 9 zbiórek) oraz James Florence (18 punktów, 2 zbiórki, 5 asyst).

- Gratuluję drużynie Trefla Sopot. Myślę, że zagraliśmy dobre zawody. Walczyliśmy z drużyną budowaną na walkę o mistrzostwo. Uważam więc, że podjęliśmy rękawicę. W trzeciej kwarcie udało się nawet odjechać na 10-11 punktów. Może wtedy powinienem zareagować czasem, ale nie wybrałem tego, bo uważałem, że będę go potrzebował później. Nie zatrzymaliśmy strzelców Trefla, którzy w tym sezonie rzucają na bardzo dobrej skuteczności. Mieli dzisiaj ponad 50 procent w rzutach trzypunktowych. Tutaj nie zrobiliśmy swoje tak, jakbyśmy tego chcieli - powiedział na konferencji Krzysztof Szubarga, trener Suzuki Arki Gdynia.

- Myślę, że mogliśmy zacząć ten mecz troszeczkę lepiej. Przygotować się w głowie trochę lepiej, bo szkoda nam było tej pierwszej kwarty. W drugiej i trzeciej wyglądaliśmy trochę lepiej. W końcówce było o kilka błędów za dużo w grze obronnej. Nevels i Wells wjeżdżali w naszą strefę podkoszową, w newralgiczne miejsce w trumnie. Podejmowaliśmy tam złe decyzje - powiedział Adam Hrycaniuk, środkowy gdyńskiego zespołu.

Suzuki Arka Gdynia - Trefl Sopot 75:82 (13:21, 29:16, 14:21, 19:24)

Arka: Florence 18 (3x3), Wade 10 (2), Wołoszyn 5, Musić 9 (1), Bogucki 12 oraz Harris 9 (1), Marchewka, Sewioł, Samsonowicz, Wilczek 6, Hrycaniuk 6, Konopatzki

Trefl: Nevels 21 (3), Zyskowski 14 (4), Wells 8, M. Kolenda 11 (1), Gordon 9 oraz Pluta junior 3 (1), Watson 3, Freimanis 13 (2), Kulikowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto