Trener Alessandro Chiappini lubi mieszać w składzie. W poniedziałek do boju posłał Natalię Nuszel oraz Katarzynę Konieczną. Trzeba jednak przyznać, że obie zawodniczki spisały się bez zarzutu. Pierwsza zdobyła 11, a druga 16 punktów. – Bacznie przyglądam się moim podopiecznym na treningu i widzę która zasługuje na danie jej szansy. Swoją postawą zawodniczki wysyłają pozytywny sygnał, iż mogę na nie stawiać. Tak było w zeszłym tygodniu z Nuszel i Konieczną. W nagrodę za dobrą postawę pojawiły się na parkiecie w wyjściowej „6” – tłumaczył swój wybór opiekun Atomu Trefla.
Nieco odmieniony zespół Atomówek pierwszego seta rozpoczął dość nerwowo. Sopocianki nie mogły odnaleźć swojego rytmu gry. Na pierwszej przerwie technicznej AZS prowadził 8:7. – Dziś zagrałyśmy w nieco innym ustawieniu. Na parkiecie pojawiły się dwie młode, perspektywiczne zawodniczki. Pokazały się one z dobrej strony – zauważyła Dorota Świeniewicz. Dopiero w połowie premierowej partii gospodynie wypracowały sobie przewagę. W końcówce Atomówki poprawiły blok i wygrały seta do 20.
Drugi set rozpoczął się dla sopocianek lepiej. Zespół z Białegostoku jednak nie odpuszczał i doprowadził do remisu 6:6. Sopocianki miały przestoje w grze. A to seryjnie zdobywały, a to seryjnie traciły punkty. Na drugą przerwę techniczną oba zespoły udały się przy prowadzeniu sopocianek 16:13. Potem byliśmy świadkami jednej z ładniejszych wymian w meczu, zakończonej punktem gości. Następnie w roli głównej wystąpiły Dorota Świeniewicz, Eleonora Dziękiewicz oraz Katrzyna Konieczna i Atom prowadził 21:15. Po skutecznym bloku Katarzyny zapanowała szalona radość w szeregach gospodyń. Na fali entuzjazmu Atomówki doprowadziły prowadzenie do końca partii i zwyciężyły w drugiej odsłonie 25:22.
W trzeciej partii sopocianki prowadziły już 18:11 i większość obecnych na meczu osób zaczęło im dopisywać trzy punkty. Tymczasem AZS odrobił stratę i niespodziewanie zaczęła się nerwówka. Przy stanie 25:25 dało o sobie znać większe doświadczenie sopockich zawodniczek. 26 punkt zdobyła Fernandez, a mecz zakończyła Dorota Świeniewicz. – Cieszymy się, gdyż jest to nasze kolejne zwycięstwo za trzy punkty. Miło nam, że mimo okresu przedświątecznego na trybunach pojawiło się tylu fanów – mówiła kapitan Atomówek. – Mimo, iż rywalki nie zagrały w najsilniejszym składzie to w końcówkach potrafiły zachować zimną krew i doprowadzić wynik na swoją korzyść. Żałujemy tego trzeciego seta, gdyż już myślałyśmy, iż uda nam się urwać jednego seta. Słabo funkcjonowała nasza zagrywka. Musimy również popracować nad przyjęciem – dodała z kolei zawodniczka gości, Joanna Szeszko.
- Trefl co prawda wyszedł w nieco słabszej "6", ale mając w kwadracie tak doświadczone zawodniczki młodym gra się łatwiej. Trefl na pewno będzie miał pożytek z Koniecznej i Nuszel. Ciężko dopatrzeć się jakiś pozytywów, ale w porównaniu do poprzednich spotkań to dziś chociaż była walka, no i zdobyliśmy więcej punktów w poszczególnych setach - skwitował trener gości, Wiesław Czaja. - Dziś wyszliśmy w zmienionym składzie, a jest to podyktowane faktem, iż w środę gramy mecz we Wrocławiu. Nasze dzisiejszy rywalki były bardzo nieustępliwym zespołem z dobrą zagrywką. Nie był to dla nas łatwy mecz. Jest mi bardzo przykro z powodu seryjnie traconych punktów w trzecim secie, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Znaleźliśmy sposób na wygraną - komentował Chiappini.
Atom Trefl - AZS Białystok 3:0 (25:20, 25:22, 27:25)
Atom Trefl: Bełcik (3), Świeniewicz (14), Konieczna (16), Nuszel (11), Dziękiewicz (5), Navarro Fernandez (6), Maj (libero) oraz I. Śliwa, Sieczka.
AZS: Godos (1), Szeszko (13), Muresan (7), Klimakova (11), Kruk (6), Kuczyńska (8), Saad (libero) oraz Cabajewska, Właszczuk (2), Jack.
MVP spotkania: Dorota Świeniewicz.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?