W kadrze meczowej gości zabrakło Przemysława Zamojskiego, mimo że władze Trefla wciąż uważają reprezentacyjnego obrońcę za swojego zawodnika. Zarząd klubu dał temu wyraz w wydanym w piątkowe popołudnie oświadczeniu, w którym bardzo dokładnie, niemal godzina po godzinie, wyjaśnia sytuację, jaka zaszła w mijającym tygodniu. Jak dalej potoczy się "afera Zamojskiego" nie wie nikt.
Tak czy inaczej, sopocianie musieli sobie radzić w piątek bez "Zamoja", jednak jak pokazał już sam początek spotkania, całe zamieszanie ani trochę nie zdekoncentrowało żółto-czarnych. Gracze Trefla zapowiadali, że nie powtórzą błędu zawodników Asseco Prokomu Gdynia (w poprzedniej kolejce mistrz Polski przegrał w hali GOSiR 80:81) i nie zlekceważą ambitnego beniaminka. Słowa dotrzymali: w pierwszej kwarcie gdynianie po zdobyciu 9 punktów (9:9 w 4. minucie) stracili aż 19 pod rząd! Właśnie ten fragment ustawił cały mecz. Koszykarze Startu bardzo słabo radzili sobie z obroną wicemistrzów Polski, z kolei po drugiej stronie parkietu piłka wpadała do kosza niemal w każdej akcji.
Od drugiej kwarty gospodarze starali się zniwelować stratę przy pomocy wstawek agresywnej obrony na całym boisku, jednak efekt tej zagrywki był odwrotny - gracze Trefla z łatwością mijali obronę Startu lub szybkimi podaniami wypracowywali sobie łatwe pozycje.
Statystyka mogąca służyć za podsumowanie pierwszej połowy to skuteczność gości w rzutach za 2 punkty - po 20 minutach Trefl przy 14 próbach pomylił się tylko raz! Gdy dodamy do tego 6 trafień z dystansu (na 12 prób), nic dziwnego, że gdy koszykarze schodzili na przerwę, na tablicy świetlnej widniał wynik 25:55 dla Trefla.
Druga połowa nie mogła przynieść wielkich emocji. Koszykarze Startu walczyli już tylko i wyłącznie o zmniejszenie rozmiarów porażki, jednak nawet tego celu nie udało im się zrealizować. Trefl nie pozwalał sobie na dłuższe przestoje w grze, dzięki czemu jeszcze powiększył i tak ogromną różnicę w wyniku. W 36. minucie sopocianie wygrywali nawet różnicą 43 punktów (47:90). W końcówce spotkania trenerzy obu zespołów dali okazję gry młodzieży: w Starcie na parkiet wyszedł 17-letni Jakub Pietkiewicz, z kolei w Treflu pokazał się 19-letni Aleksander Lebiedziński. Obaj zdążyli nawet zapunktować z linii rzutów wolnych.
Start Gdynia - Trefl Sopot 56:95 (13:33, 12:22, 20:18, 11:22)
Start: Jankowski 11 (2), Wojdyła 9 (1), Śnieg 8, Mokros 7 (1), Rothbart 7, Pełka 6, Kowalczyk 3 (1), Malczyk 2, Andrzejewski 2, Pietkiewicz 1, Kucharek 0
Trefl: Dylewicz 22 (4), Waczyński 15 (2), Spralja 15 (1), Turner 11 (1), Harrington 6 (1), Looby 6, Michalak 6 (1), Dąbrowski 5 (1), Stefański 5, Brembly 2, Jarmakowicz 1, Lebiedziński 1
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?