Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tomas Pacesas: Postawa obcokrajowców była kompromitująca

Piotr Wiśniewski
Przemek Świderski
Mecz z Chimkami Moskwa był ostatnim występem Asseco Prokomu w Gdyni na arenie międzynarodowej w tym sezonie. Niestety gdynianie w kiepskim stylu pożegnali się z własną publicznością. Mistrzowie Polski byli tylko tłem dla bardzo dobrze grających Chimek, stąd porażka 57:86.

Kluczowe momenty dla przebiegu spotkania to początek pierwszej i trzeci kwarty. Wówczas Rosjanie wypracowali sobie wysoką przewagę. W ogóle ten fragment gry gdynianie przegrali różnicą ponad 20 punktów.

- Ciężko jest mi komentować takie spotkanie. Przespaliśmy początek pierwszej i trzeciej kwarty. Goście wypracowali sobie wysoką przewagę. To zadecydowało o naszej porażce. Odrobienie takich strat było praktycznie niemożliwe. Mieliśmy tylko dwie zbiórki w ataku i pięć asyst. Na to nałożyła się dodatkowo słaba skuteczność w rzutach za trzy – komentował Tomas Pacesas.

Klęska Asseco Prokomu z Chimkami Moskwa

Najbardziej oberwało się graczom zagranicznym. Opiekun mistrzów Polski nie krył, że taką postawą część koszykarzy nie zasługuje na to, aby reprezentować barwy gdyńskiego zespołu. - Postawa naszych obcokrajowców była wręcz kompromitująca. Chyba nie zamknęliśmy jeszcze składu. Zawsze możemy jeszcze z niektórymi zawodnikami się pożegnać. Słaba skuteczność może się zdarzyć, ale jak wytłumaczyć brak zbiórek i ambicji? Ambicja powinna być zawsze i to mnie martwi najbardziej – przyznał Pacesas.

W najbliższy weekend odędzie się w Gdyni Final Four Pucharu Polski. Mistrzowie Polski będą gospodarzami tej imprezy. Warto więc pokusić się o końcowe zwycięstwo. - Mam nadzieję, że będziemy w 100% gotowi do piątkowego meczu. W tym miejscu chciałbym pogratulować Chimkom. Ciężko się broni przeciwko drużynie, która praktycznie na każdej pozycji ma świetnych shooterów. Potwierdzeniem moich słów są ich statystyki w rzutach za trzy. Rosjanie są ostatnio w dobrej formie i mecz przeciwko nam potwierdzili to – dodał szkoleniowiec gdynian.

Polpharma w Final Four

Kiepski mecz rozegrał także Ratko Varda. Jednak w jego przypadku wytłumaczeniem słabej gry są ostatnie problemy osobiste. Vardę bronił także sam Pacesas. - Noc poprzedzającą mecz Varda spędził w szpitalu. Spodziewaliśmy się, ze w powodu problemów zdrowotnych członka jego rodziny może być mu dziś bardzo ciężko. Gra już u nas dwa sezony. Zawsze się stara i ambitnie walczy. Czasami jednak aż za bardzo chce, co ma odwrotny skutek.

W meczu nie zagrał Qyntel Woods. A czym spowodowana była absencja „Q”? - Woods jest chory. Nie uczestniczył w ostatnich treningach z nami. Mecz ten był dla nas przetarciem przez Final Four Pucharu Polski, ale podeszliśmy do tego spotkania zbyt treningowo – nie krył Tomas Pacesas.

- Nie trzeba być ekspertem koszykówki, aby wychwycić proste błędy mojego zespołu. Bo chyba każdy potrafi podać koledze piłkę z rąk do rąk, tymczasem nasze podanie zakończyło się...autem. Trzeba szanować klub, kibiców, a przede wszystkim samych siebie. Taki mecz przytrafił nam się wcześniej z Maccabi. Szkoda, że teraz się powtórzył i to przed gdyńską publicznością. Z drugiej jednak strony nie chcieliśmy zbyt bardzo eksploatować sił naszych głównych graczy – zakończył szkoleniowiec Asseco Prokomu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto