Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stocznia Gdynia rajem dla złomiarzy. Zakład jest rozkradany?

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Przypadki kradzieży blach trzeba koniecznie wyjaśnić - mówi Leszek Świętczak. 	Fot. Tomasz Bołt
Przypadki kradzieży blach trzeba koniecznie wyjaśnić - mówi Leszek Świętczak. Fot. Tomasz Bołt
Nawet ponad pół tony metali szlachetnych jest w stanie jednorazowo "wyparować" ze Stoczni Gdynia SA. Choć zakład jest pieczołowicie chroniony, wynoszone są z niego także kable, złodzieje nie gardzą nawet zwykłą blachą.

Nawet ponad pół tony metali szlachetnych jest w stanie jednorazowo "wyparować" ze Stoczni Gdynia SA. Choć zakład jest pieczołowicie chroniony, wynoszone są z niego także kable, złodzieje nie gardzą nawet zwykłą blachą. Po doniesieniu dyrekcji przypadki ostatnich kradzieży bada już policja.

Według przedstawicieli związków zawodowych, którzy zwrócili kierownictwu stoczni uwagę na ten proceder, w sprawę zamieszani mogą być wysoko postawieni dyrektorzy z firmy, mistrzowie i majstrowie.
- Tylko oni, a nie szeregowi pracownicy, mają prawo wjazdu na teren stoczni samochodami - mówi Leszek Świętczak, przewodniczący Związku Zawodowego "Stoczniowiec". - Rzadko kiedy są sprawdzani na bramach. Tymczasem kilkuset kilogramów miedzi na raz nie można wynieść stąd pod ubraniem. To wstyd, że zadłużony po uszy zakład jest jeszcze na dodatek okradany i to przez osoby, które powinny dbać o jego dobro. Złodzieje są na tyle bezczelni, że ostatnio kradzione blachy przeładowywano ze sztaplarki do samochodu niemal pod oknami naszej siedziby. Musieliśmy zareagować.
Za pół tony miedzi rabusie w skupie złomu uzyskać mogą nawet 5 tys. zł. Aluminium jest tylko dwukrotnie tańsze. Sukcesywnie rosną też na rynku światowym ceny stali, tak że opłaca się wynosić z zakładu nawet blachy. Pracownicy stoczni zdają sobie sprawę, że jest mała szansa, aby w zakładzie, gdzie zatrudnionych jest około 5 tys. osób, ktokolwiek został na kradzieży złapany. W skali roku giną więc ze stoczni tony surowców. To, że proceder kradzieży ma zorganizowany charakter, potwierdza policja.
- Regularnie otrzymujemy takie sygnały - przyznaje Przemysław Jażdżewski, komendant komisariatu policji w Gdyni Oksywiu - W sprawie ostatniego dochodzenie prowadzą już funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji.
Od przedstawicieli stoczni nie udało nam się wczoraj uzyskać komentarza odnośnie kradzieży. Prezes zakładu Kazimierz Smoliński nie odbierał telefonu. Doradca zarządu ds. kontaktów z mediami, Janusz Wikowski, nie był zorientowany w temacie; obiecał zebrać dane po przesłaniu pytań e-mailem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto