Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sroga lekcja serbskiego basketu czy premierowe zwycięstwo w Eurolidze?

Piotr Wiśniewski
Po trzech przegranych spotkaniach w Eurolidze Prokom w końcu zamierza się przełamać. Już w środę gdynianie będą chcieli przechytrzyć Partizana Belgrad - zespół bez wielkich gwiazd, ale zawsze groźny dla najlepszych. Serbowie mają na koncie jedno zwycięstwo odniesione nad Chimkami Moskwa, czyli drużyną, z którą mistrz Polski przegrał na inaugurację. Poza tym Partizan to uczestnik Final Four poprzedniej edycji Euroligi.

Różnica polega na tym, że Partizan grał wówczas na własnym parkiecie. A tam zawsze ciężko o punkty. Żywiołowo reagująca publiczność aż niesie swoich zawodników. Takie wsparcie pomogło właśnie wygrać im z Chimkami 72:68. Nie pomogło z kolei w poprzedniej kolejce, kiedy to w obecności ponad 7,5 tysięcznej publiczności Serbowie okazali się gorsi od Maccabi Tel Awiw. - Niestety nie udało nam się utrzymać poziomu naszej gry z poprzedniego meczu. Po tym zwycięstwie nasze ambicje i oczekiwania co do Euroligi wzrosły. Mecz z Maccabi sprowadził mój zespół nieco na ziemię. Nasi rywale podobnie jak my mają nowego trenera. A to wiąże się z nowymi celami i oczekiwaniami - mówił po starciu z zespołem z Izraela opiekun Partizana.

Do konfrontacji z Serbami mistrzowie Polski przygotowują się już od poprzedniego meczu. Porażka w Kownie sprawiła, iż Asseco znalazło się na ostatnim miejscu w grupie. W środę nadarza się więc okazja do przełamania niechlubnej passy i sięgnięcia po komplet punktów, tak bardzo potrzebny w kontekście kolejnych spotkań. Partizan co prawda to nie ta siła co chociażby Caja Laboral, ale mimo braku w składzie większych gwiazd jest to naprawdę solidna drużyna. W końcu reprezentują, pod względem koszykarskim, nie byle jaki kraj. Wszak Serbowie dotarli do półfinału rozgrywanych w Turcji mistrzostw świata, gdzie nie sprostali gospodarzom imprezy. Ostatecznie nie zdobyli żadnego medalu.

A takich nazwisk jak Milos Teodosić, czy Nenad Krstić nie trzeba nikomu bliżej przestawiać. Partizan to wieloletni uczestnik Euroligi. Na koncie ma liczne sukcesy na arenie krajowej i międzynarodowej. W 1992 roku wywalczył Puchar Europy. Począwszy od sezonu 2007/08 sięgał po triumf w Lidze Adriatyckiej. W minionym sezonie wywalczył mistrzostwo Serbii, trzeci raz z rzędu. To w końcu uczestnik Final Four poprzedniej edycji Euroligi.

W meczu o trzecie miejsce zespół ze stolicy kraju przegrał z CSKA Moskwa 88:90. Po tym sukcesie z drużyny odeszło wielu czołowych zawodników na czele z Bo McCalebbem, który przeniósł się do marzącej o podboju Europy Montepaschi Siena. Nie ma również Lawrence Robertsa. Ten z kolei wybrał ofertę Efesu Pilsen Stambuł. Turecki kilmat wybrał również Aleksandar Rasić. Mimo niewątpliwych osłabień Partizana nie można lekceważyć. - Nasz przeciwnik to reprezentant Serbii, co już dużo mówi. Posiadają świetną szkołę koszykówki z wieloma młodymi i ambitnymi graczami. Część z nich grała w drużynie także w poprzednim sezonie - opisuje przeciwnika trener Tomas Pacesas. - Zespół jest w budowie, powoli nabiera odpowiednich kształtów. W każdej jednak chwili ta mieszanka może wybuchnąć - przestrzega litewski szkoleniowiec.

Opiekun Asseco Prokomu wie, że jego zespół czeka twarda i ostra walka. - Musimy być przygotowani na twardą walkę. Serbowie preferują grę fizyczną. Gramy z silnym fizycznie zespołem, ale my postaramy się odpowiedzieć tym samym.

Mecz ten będzie szczególnym pojedynkiem dla Ratko Vardy. Center Asseco Prokomu jest bowiem wychowankiem Partizana Belgrad. - Partizan nie ma w składzie wielkich nazwisk, ale to silna drużyna, potrafiąca świetnie grać w koszykówkę. Tak jest co roku - nikt na nich nie stawia, nie bierze się ich na poważnie, tymczasem oni potrafią zaskakiwać i być niebezpieczni. Mimo wielu zmian i nowego trenera, koncepcja gry wciąż pozostaje bez zmian - mówi środkowy mistrzów Polski. - Partizan gra szybko i jest trudny do powstrzymania w defensywie. W środę musimy stanowić zespół - dodaje zawodnik, który debiut na parkietach Euroligi zanotował w 1997 roku w barwach Partizana. - W Kownie zagraliśmy dobrze w obronie, ale do zwycięstwa zabrakło kilka niuansów. Nie wykorzystaliśmy ważnych piłek i dlatego przegraliśmy.

Porównanie indywidualnych osiągnięć liderów obu zespołów:

Punkty: J.R. Giddens (Asseco Prokom) 15,7 - Oliver Lafayette 10
Skuteczność za dwa: Piotr Szczotka 66,67% - Dusan Kecman 75%
Skuteczność za trzy: Filip Videnov 50% - Jaka Klobucar 50%
Zbiórki: J.R. Giddens 7,3 - Nathan Jawai 5
Asysty: Bobby Brown 2,3 - Oliver Lafayette 2,3

Początek spotkania Asseco Prokom - Partizan w środę o godzinie 20.15. Mecz odbędzie się w Hali Widowiskowo-Sportowej "Gdynia".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto