Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spektakle nanajowe w gdańskim Teatrze Miniatura. Czym są spektakle dla nanajów? GALERIA

Grażyna Antoniewicz
Grażyna Antoniewicz
W Teatrze Miniatura pierwszy spektakl dla najnajów pojawił się w 2012 roku, ale tego typu przedstawienia zajęły w repertuarze specjalne miejsce dopiero za dyrekcji Michała Derlatki. Czym jest ów spektakl dla nanajów? Z wyjaśnieniem spieszy kierownik literacka teatru Agnieszka Kochanowska. Dlaczego Teatr Miniatura organizuje spektakle nanajowe i czemu mają służyć dowiecie się, czytając poniższy artykuł.

W gdańskim Teatrze Miniatura grane są spektakle dla nanajów. A cóż to takiego?

Teatr najnajowy to spektakle dla dzieci do trzeciego roku życia – wyjaśnia kierownik literacka teatru Agnieszka Kochanowska. – Przygotowane są z myślą o potrzebach maluchów w tym wieku i pozwalają doświadczać teatralnej rzeczywistości wszystkimi zmysłami – przez kolory, światła, dźwięki, ruch, dotyk, czasem słowa. Przedstawienia mają nie tylko pobudzać dziecięcą wyobraźnię, ale dawać okazję do żywego reagowania na otoczenie i sztukę.

Pełna poświęcenia i pasji gra aktorska dla dziecięcej publiczności

Zaczęliśmy zapraszać do ich tworzenia artystów, którzy podchodzą do takich spektakli poważnie, nieinfantylnie – opowiada Agnieszka Kochanowska. - To zaprocentowało powstaniem takich przedstawień jak „Cztery pory roku” w reżyserii Tomasza Maśląkowskiego, „To tu to dom” w reżyserii Edyty i Jakuba Ehrlichów czy niedawny premierowy „Przypływ” w reżyserii Alicji Morawskiej-Rubczak,.

Po obejrzeniu najnowszej premiery, spektaklu „Przypływ”, zachwyceni widzowie piszą: „To jedna z najpiękniejszych rzeczy, jakie widzieliśmy w teatrze! Bardzo klimatyczne przedstawienie, piękny taniec, muzyka, aktorzy super. Dzieciaki zachwycone, cały dzień po spektaklu bawiły się w kraby. A i dla dorosłych fajny seans, można się zrelaksować. Super czas, dziękujemy artystom!”.

Aranżacja dźwiękowa z myślą o najmłodszych

Kiedy wchodzimy do teatru, już w foyer towarzyszą nam dźwięki morskich fal. Na dole w niewielkiej sali maluchy razem z rodzicami siadają na podłodze lub krzesłach. Gasną światła na widowni. Scenograf Barbara Małecka zaprasza nas do podwodnego świata Bałtyku, pełnego niezwykłych zwierząt i roślin. Za półprzezroczystą, błękitną kurtyną niewyraźnie widać aktorów i morskie elementy scenografii. Gdy wreszcie kurtyna odsłoni to, co skrywała, widzimy dwoje dzieci (lalki szmacianki) zwiedzających podwodną krainę. Aktorzy Kamil Marek Kowalski i Krystian Wieczyński animują podwodny świat, prezentując dzieciom ławice ryb, chełbie modre, które „opłyną” całą widownię i pozwolą się dotknąć niemal każdemu dziecku. To kapitalny pomysł. Pojawiają się popularne nad Bałtykiem muszelki sercówki, tu gigantyczne, i stworzenia żyjące na dnie morza, m.in. kraby czy wodożytki pomysłowo podświetlone.

Największe wrażenie robi morświn, który zachwyca widzów, wszyscy chcą go pogłaskać. Są momenty pełne emocji, kiedy aktorzy zbliżają się blisko, bliziutko, każda taka sytuacja budzi zachwyt maluchów. Niektórzy nie spuszczają oczu z aktorów, inni momentami interesują się bardziej tym, co dzieje się dookoła, a jednak coś z tej wizyty w teatrze na pewno pozostanie w ich pamięci. Dzieci reagują różnie, jakiś dwuletni chłopczyk boi się morskich stworzeń, a rezolutna blondyneczka powstrzymywana jest stale przez mamę, gdyż próbuje wtargnąć na scenę. Okazuje się, że to, co nieznane, wcale nie jest straszne, lecz raczej porywające i piękne.

Akcji towarzyszy elektroniczna muzyka przygotowana przez Iwonę Skv, z piosenkami balansującymi pomiędzy łagodnym popem a ambientem. Aktorzy Kamil Marek Kowalski i Krystian Wieczyński w ciągu 40 minut oprócz ożywiania podwodnego świata mają też zadania taneczne, lalkarskie i wymagające działania fizyczne, z których wywiązują się perfekcyjnie. Za arcyciekawy ruch sceniczny odpowiada Ula Zerek. Takie spektakle jak „Przypływ” nie tylko pobudzają wyobraźnię najmłodszych i zachwycają estetyką, poczuciem humoru, wzruszają, ale też wychowują przyszłych widzów.

To, co najważniejsze, w spektaklach dla małych dzieci, to że one są mniej teatrem, a bardziej wspólnym doświadczeniem dzieci, rodziców i artystów na scenie – wyjaśnia Agnieszka Kochanowska. - Scena staje się miejscem do oglądania, ale też odkrywania – przyglądania się z bliska, dotykania, wąchania. Zostaje wyczarowany świat, do której mali widzowie zostają zaproszeni. Spektakle powstają w niewielkich przestrzeniach, gdzie może wejść najwyżej kilkadziesiąt osób

- Od 2019 roku mamy specjalny nurt programowy pod hasłem Scena Najnajów i chcemy, żeby co roku powstawał spektakl dla bardzo małej widowni – dodaje pani kierownik. – Pandemia trochę nam w tym przeszkodziła, ale staramy się być konsekwentni. W następnych latach nasi widzowie na pewno mogą się spodziewać kolejnych przedstawień dla najnajmłodszych widzów.

Całuski lub milczenie, czyli reakcja widowni mówi wszystko

Roberto Frabetti, ojciec teatru dla niemowląt i założyciel teatru La Barracca w Bolonii powiedział kiedyś: „Najmłodsza publiczność to niezależne jednostki, którym albo się coś podoba, albo nie. Nie oklaskują i nie śmieją się, kiedy należy, ale potrafią zaskoczyć swoim milczeniem, nagłymi wybuchami śmiechu i przesyłanymi całusami”. Po przedstawieniu dzieci i rodzice gorąco oklaskiwali aktorów i przesyłali całuski.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Spektakle nanajowe w gdańskim Teatrze Miniatura. Czym są spektakle dla nanajów? GALERIA - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto