Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa o ambicjach samorządowców i o tym, jak pogodzić Gdańsk z Gdynią

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Rozmowa z prof. Andrzejem Rucińskim z Katedry Rynku Transportowego Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Gdańskiego. -Na Pomorzu trwa gorąca dyskusja na temat potrzeby otwarcia drugiego dużego lotniska cywilnego.

Rozmowa z prof. Andrzejem Rucińskim z Katedry Rynku Transportowego Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Gdańskiego.

-Na Pomorzu trwa gorąca dyskusja na temat potrzeby otwarcia drugiego dużego lotniska cywilnego. Gdynia dąży do tego bardzo zdecydowanie, ale chcą jej pokrzyżować plany samorządowcy ze Słupska, którzy zgłosili akces Redzikowa.

- Są kompletnie niepoważni. Plan powstania cywilnego lotniska w Redzikowie można między bajki włożyć. W mieście tym nigdy nie wyląduje samolot linii rozkładowej. Skoro Gdynia chce wydać 100 mln - niech to zrobi

- Dlaczego?

- Ambicje niektórych samorządowców w sprawie lotniska są po prostu chore. Wielokrotnie tłumaczyłem prezydentowi Słupska Maciejowi Kobylińskiemu, że próby lokalizowania pasażerskiego portu lotniczego w okolicy jego miasta nie mają najmniejszego sensu. Z całym szacunkiem dla Słupska, to stosunkowo małe i stosunkowo biedne miasto. A jego włodarze ambicje mają, jakby byli co najmniej milionową aglomeracją. Nie ma o czym rozmawiać także dlatego, że w Redzikowie zlokalizowane mają być elementy tarczy antyrakietowej. W tej sprawie na pewno nie będą decydowali słupscy samorządowcy, bo Polska nie jest związkiem gmin, gdzie każdy robi, co chce, tylko strategiczne decyzje podejmowane są na szczeblu centralnym. Słupscy samorządowcy mogą teraz bić pianę i opowiadać o lotnisku cywilnym w Redzikowie, ale jak przyjdzie do konkretów, nie będą mieli nic do powiedzenia. Rząd zdecyduje o lokalizacji tarczy na tym wojskowym obecnie terenie i będzie po wszystkim.

- Koty drą między sobą także Gdańsk i Gdynia. Zarząd Portu Lotniczego Gdańsk Rębiechowo obawia się, że Gdynia po otwarciu swojego lotniska podbierać będzie im pasażerów.

- Zupełne nieporozumienie. Te lotniska w ogóle nie powinny konkurować ze sobą i mieć jeden podmiot zarządzający. Już dawno przedstawiłem koncepcję stworzenia wspólnego, trójmiejskiego węzła lotniskowego, w ramach którego do celów cywilnych przystosować należałoby nie tylko lotnisko w Gdyni, ale także w Pruszczu Gdańskim. Żadne z nich nie będzie szkodzić pozostałym.

- Przecież Rębiechowo ogłasza, że docelowo będzie mogło obsługiwać nawet 11 milionów pasażerów. Według prognoz ruchu lotniczego w regionie gdańskim tyle osób zechce lecieć samolotem dopiero po 2025 roku. Gdzie tu miejsce dla Gdyni i Pruszcza?

- Możliwość obsługiwania przez Rębiechowo 11 milionów osób prognozowana jest na podstawie niezrozumiałych dla mnie, i powiem wprost, nieprawdziwych danych. To lotnisko już teraz się zasysa, a będzie jeszcze gorzej. Trzeba je rozbudowywać, ale to trudne. Ze zdumieniem przeczytałem ostatnio w "Dzienniku Bałtyckim" wypowiedź prezesa PL Gdańsk Rębiechowo Włodzimierza Machczyńskiego, który zaprzeczał, iż zmuszony będzie wykupować tereny przy lotnisku za 500 złotych za metr. Według mnie, będzie zmuszony i to nie za 500, lecz za tysiąc złotych, bo po 500 złotych to można teraz kupić co najwyżej metr gruntu kilometr od lotniska.

- To będzie wymagało olbrzymich nakładów finansowych.

- Mogę podać prosty przykład. Jedna z niemieckich spółek kupiła przed laty za 1,5 mln złotych działkę położoną niedaleko obecnego terminalu Rębiechowa. Teraz trzeba będzie ją odkupić, ale nie wiem, czy uda się to zrobić nawet za 20 milionów złotych. Gdy byłem prezesem PL Gdańsk Rębiechowo, przewidywałem, że trzeba będzie go rozbudowywać i sam chciałem tę działkę nabyć za te 1,5 miliona złotych, tylko nie zezwoliła mi na to rada nadzorcza.

- Ale Port Lotniczy Gdańsk Rębiechowo ma na inwestycje aż 400 milionów złotych. Czy warto w takim razie wydawać kolejne ponad 100 milionów złotych na lotnisko w Gdyni? Nie lepiej przeznaczyć te pieniądze na inny cel?

- Po pierwsze, Rębiechowo jeszcze całej tej kwoty nie ma. Po drugie, skoro Gdynia chce wyłożyć te 100 milionów złotych z własnego budżetu, to jej sprawa, nie należy im w tym przeszkadzać. Po trzecie, 100 milionów złotych na stworzenie lotniska cywilnego to śmieszne pieniądze. Zamiast narzekać, należy się cieszyć, że uda się tak tanio. Dla przykładu powiem, że kosztorys portu lotniczego w Kielcach, budowanego od podstaw, oscyluje w okolicach 600 milionów złotych.

- Analitycy z PwC zwracają uwagę na to, że mało jest milionowych aglomeracji w Europie, które mają choćby dwa lotniska cywilne. A w Trójmieście mają być aż trzy?

- Ale też i żadna z europejskich aglomeracji nie ma takiego szczęścia jak Trójmiasto, aby mieć trzy znakomicie przystosowane pod względem infrastrukturalnym lotniska. Trójmiejskie warunki do rozwoju ruchu lotniczego są unikatowe w skali całej Europy. Nie ma co oglądać się na innych, lecz trzeba je wykorzystać i rozwijać wszystkie trzy lotniska. Zrezygnowanie choćby z jednego z nich byłoby szkodnictwem gospodarczym.

- W jaki sposób ustawić ruch samolotów, aby funkcjonowanie lotnisk nie kolidowało ze sobą?

- W Rębiechowie lądować powinny głównie loty rozkładowe. W Gdyni, ze względu na bliskość węzła kolejowego, mógłby być obsługiwany ruch cargo, pocztowy, general aviation, część tanich linii lotniczych, nieliczne połączenia krajowe. W Pruszczu Gdańskim znalazłoby się miejsce także dla general aviation, a ponadto dla lotów sportowych i rekreacyjnych.

* Prof. Andrzej Ruciński jest byłym prezesem Portu Lotniczego Gdańsk Rębiechowo, ekspertem od ekonomicznego funkcjonowania

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto