Turbinowiec "Królowa Mary" wyróżnia się zdecydowanie spośród ponad trzech tysięcy jednostek, jakie przez półtora stulecia pokonywały pod wieloma banderami Ocean Atlantycki, łącząc Stary i Nowy Świat - przede wszystkim wciąż istnieje, jako jedyny z trójki największych kiedykolwiek zbudowanych transatlantyków.
Nie ma już ani jego młodszej i większej “siostrzycy” ("Queen Elizabeth"), ani sławnej, pięknej i pechowej francuskiej rywalki ("Normandie"). Obie padły pastwą ognia niemal równo w odstępie trzydziestu lat.
Statek powstał w stoczni John Brown Shipbuilders w Clydebank, znanej kolebce transatlantyków i okrętów dla Royal Navy. To stąd pochodzą słynna cunardowska "Lusitania" (pierwszy z sześciu brytyjskich “czterokominowców”), trochę zapomniana, a przecież pracowita "Aquitania" (szósty i ostatni "czterokominowiec" Albionu) i... HMS "Hood" (trzynasty i ostatni brytyjski krążownik liniowy).
Budowa statku, od położenia stępki w grudniu 1930 r. do wyjścia w pierwszy rejs (27.5.36) – trwała pięć i pół roku, z czego ponad dwa lata ogromny kadłub przeleżał bezczynnie na specjalnie dla niego zbudowanej pochylni, kiedy depresja przełomu dekad uniemożliwiła wszelkie prace konstrukcyjne. Do chwili wodowania przyszła duma Cunarda i Królestwa nosiła miano Job no. 534.
Wielki statek, prawie dwa razy większy tonażem od niewydarzonego "Titanica" i zbudowany tak solidnie, jak krążownik liniowy, był dłuższy od wysokości wieży Eiffla w Paryżu, wyższy od spadku wodospadu Niagara w Kanadzie i szybszy od niemieckich torped z pierwszych lat Drugiej Wojny Światowej. Miał 81,237 BRT i 1019 i pół stopy (ca. 311 m) długości całkowitej i dwanaście pokładów. Napęd liniowca, uważany na Wyspach Brytyjskich za najbardziej ambitne przedsięwzięcie techniczne lat trzydziestych, składał się z czterech zespołów turbin parowych o łącznej mocy 160,000 koni mechanicznych. Każda z czterech śrub statku ważyła 36 ton i obracała się na wale o półmetrowej średnicy. Pary dostarczały 24 kotły wodnorurowe, opalane olejem. “Pasażer” mógł rozwinąć prędkość podróżną 28.5 węzła, co pozwalało mu na przebycie Atlantyku w mniej, niż 5 dni w zimowej pogodzie. "Queen Mary" miała prawie 2000 miejsc pasażerskich w trzech klasach, a załoga liniowca liczyła prawie 1200 osób. Na wypadek nieszczęścia pasażerowie i załoga mieli do dyspozycji aż 24 łodzie ratunkowe, w tym 22 duże (145-osobowe).
W dniu wodowania – 26. września 1934 roku - transatlantyk otrzymał imię "Queen Mary". Był ostatnim wielokominowcem na Szlaku Atlantyckim, o niebrzydkim, choć tradycyjnym w wyglądzie. W związku z jego sylwetą krążyły tu i tam anegdoty – uważano na przykład, że dziobówkę umieszczono na kadłubie statku jedynie po to, by było gdzie umieścić jego dziewięcioliterową nazwę. “Czepiano się” również charakterystycznych, kanciastych i widocznych z każdej strony “nokhauzów” (tzw. “Docking wings”) na końcach skrzydeł mostka kapitańskiego. Za to wnętrza były naprawdę królewskie – samych tylko wielkich pomieszczeń ogólnych "Królowa" miała blisko czterdzieści. Do ich wystroju użyto ponad pół setki gatunków szlachetnego drewna, a każda z trzech klas dysponowała swoim własnym zestawem jadalni i salonów. Poza kaplicą okrętową pasażerowie różnych klas nie mieli okazji spotykać się ze sobą.
Nazwa statku, wybrana z ponad 50 propozycji, kojarzy się na Wyspach z krążownikiem liniowym, tragicznie utraconym w czasie Bitwy Jutlandzkiej. Oczywiście, nie wróżono nowemu olbrzymowi powodzenia z takim imieniem. Jednak sama osoba matki chrzestnej i Patronki – żony Króla Jerzego V, Victorii Mary of Teck (1867-1953) – przynosiła transatlantykowi szczęście. Dość rzec, że służył dzielnie aż 31 lat. Tysiąc i jeden raz pokonał Ocean Atlantycki, przebył łącznie cztery miliony mil morskich, przewiózł ponad dwa miliony pasażerów i szereg lat dzielnie służył Marsowi.
Nie brak w historii "Queen Mary" wydarzeń dziwnych i wesołych, trafiały się też i smutne. Wielki dok dla obu gigantów Cunarda, na budowę którego zawarto kontrakt niemal równocześnie z położeniem stępki pod pierwszy z nich, został ukończony, zanim jeszcze jego “lokatorki” spłynęły na wodę. Otrzymał imię Króla Jerzego V i został uroczyście otwarty przez Patrona w dniu 26. lipca 1933 roku.
Już w pierwszej, dziewiczej podróży, w którą statek ruszył w końcu maja 1936 roku z prawie dwoma tysiącami pasażerów i tysiącem dwustu ludźmi załogi, musiał wracać jak niepyszny do Southampton po tym, jak odkryto na pokładzie “pasażerów na gapę”. Jednego z nich w okrętowej kuchni.
Plan odebrania w pierwszym rejsie słynnej Błękitnej Wstęgi Atlantyku starszej o rok, francuskiej rywalce rodem z St. Nazaire – trzeciej "Normandie" – spalił na panewce wskutek mgły. Armator "Królowej", Cunard-White Star z Southampton, wykorzystał niepowodzenie dla reklamy absolutnie bezpiecznej żeglugi pod jego znakiem, choć już w trzy miesiące potem "Queen" zdobyła trofeum. Walka o nie toczyła się zresztą ze zmiennym szczęściem aż do wybuchu II wojny światowej: francuska “piękność” padła pastwą tajemniczego pożaru w lutym 1942 roku, i tak nasza "Królowa" została rekordzistką Starego Szlaku na długich czternaście lat.
Jesienią 1937 roku, w czasie rejsu na zachód, wielki statek wpadł w bardzo silny sztorm. Odniósł poważne uszkodzenia, a wiele osób na pokładzie doznało ciężkich obrażeń. W efekcie "Królowa" trafiła do stoczni, gdzie przede wszystkim jej ciężkie meble zakotwiczono na stałe w pokładach pomieszczeń, a w korytarzach zainstalowano poręcze.
W październiku 1938 roku Nowy Jork był świadkiem niezwykłego wydarzenia: strajk załóg holowników sparaliżował największy port USA, uniemożliwiając między innymi samej "Queen Mary" zakończenie kolejnej podróży. Jej ówczesny kapitan – komodor R Irving – zdecydował się wówczas wprowadzić potężną "Królową" (statek o długości prawie 311 i szerokości 36 metrów!) do cunardowskiego basenu bez wymaganej asysty co najmniej sześciu holowników. Sztuka udała się, a ponad trzy tysiące ludzi na pokładzie u
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?