- Występowaliśmy o dotację, nie otrzymaliśmy jej - mówi Anna Bączkowska, dyrektorka prywatnego żłobka "U Cioci Kloci". - Ostatnio zostaliśmy zaproszeni jako goście na posiedzenie komisji zdrowia Rady Miasta. Udało nam się wywalczyć tyle, że radni wezmą pod uwagę naszą prośbę o przyznanie dofinansowania. Bez dotacji jest ciężko. Gdyby miasto dopłacało nam 200-300 złotych od dziecka moglibyśmy kupić np. nowe zabawki czy elementy wyposażenia, które do tej pory zdążyły się zużyć lub poszerzyć ofertę zajęć dla dzieci.
Czytaj także:Trójmiasto.Miejsc przybywa, ale żłobki wciąż trudno dostępne.
Problemy związane z brakiem dofinansowania mają też właściciele drugiej prywatnej placówki. O wsparcie finansowe ze strony miasta starają się od stycznia.
- Nikt nas nie chce wesprzeć, a utrzymać się jest ciężko - przyznaje Agnieszka Matuszak, właścicielka żłobka "Safari". - Lokal którym dysponuję jest wynajmowany, to wiąże się z kosztami, podobnie jak opłacenie pracowników. Wiem, że część Rady Miasta jest przychylna naszym wnioskom. Blokada jest jednak na poziomie władz Gdyni. Teraz pozostaje nam czekać na decyzję.
Czytaj także: Do zgarnięcia było 40 mln złotych na żłobki!
W Gdyni działa jeden żłobek samorządowy, ma jedną filię. Utrzymanie każdego z podopiecznych samorządowych placówek jest dofinansowywane z miejskiej kasy kwotą ok. 600 złotych. Łącznie "Niezapominajka" może przyjąć 160 dzieci. W tym roku miejsca zabrakło dla 171 maluchów.
- Zapotrzebowanie jest większe, wiele osób z odległych dzielnic zapewne zrezygnowało z uwagi na kłopoty z dowozem dzieci - twierdzi Bogdan Krzyżankowski, radny miasta.
Poza żłobkami publicznymi i dwoma prywatnymi w Gdyni działa jeszcze około 120 placówek oferujących opiekę nad małym dzieckiem. Te na rejestrację w urzędzie mają czas do kwietnia 2014 roku. Ale by mogły funkcjonować muszą spełnić szereg wymagań.
- Są określone warunki m.in. sanitarno-epidemiologiczne i przeciwpożarowe - tłumaczą urzędnicy. - Opiekunowie muszą być również odpowiednio wykwalifikowani. Jedna osoba może zajmować się maksymalnie ośmiorgiem dzieci, a gdy w grupie jest dziecko niepełnosprawne lub takie, które nie ukończyło jeszcze roku, grupa może liczyć pięcioro dzieci. Właściciele takiej placówki muszą również uiścić opłatę za wpis do rejestru.
Jak wielokrotnie podkreślali przedstawiciele władz miasta, problemem w Gdyni nie jest zbyt mała liczba miejsc, ale koszta jakie są w placówkach niepublicznych.
Wysokość opłaty za pobyt dziecka w miejskim żłobku jest uzależniona od liczby godzin dziennego pobytu dziecka i wynosi od 300 do 350 zł. Za opiekę w prywatnych placówkach trzeba zapłacić nawet dwa razy więcej. - Stawki w placówkach prywatnych przekraczają możliwości mniej zamożnych rodzin - zauważa Krzyżankowski.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?