Proboszcz parafii w Gdyni Chwarznie przechytrzył złodzieja

Mieszkaniec Sulęczyna wybrał się przedwczoraj na grabież do kościoła pod wezwaniem bł. Urszuli Ledóchowskiej w Gdyni Chwarznie. Liczył na zysk, a tymczasem stanie przed sądem, bo rabusia na gorącym uczynku zatrzymał i przekazał policji proboszcz parafii Gerard Kaczyński.

Ksiądz przy okazji wykazał się dużą intuicją i sprytem - zamknął złodzieja w kościele niczym w klatce, a potem spokojnie wezwał funkcjonariuszy.

- Było po godz. 13, gdy wracałem od matki ze szpitala - relacjonuje proboszcz Kaczyński. - Podjechałem pod kościół i zastanowiło mnie, że drzwi, które zawsze zostawiam otwarte, aby wierni mogli modlić się w świątyni, są zamknięte na skobel. Zajrzałem do środka i zagadka wyjaśniła się. W środku krzątał się człowiek. Absolutnie nie wyglądał tak, jakby miał zamiar modlić się. Schowałem się za drzwi i zacząłem go obserwować. Gdy zauważyłem, że próbuje rozbić skarbonkę św. Antoniego, nie miałem wątpliwości: to był złodziej! Zamknąłem więc szybko wszystkie drzwi do kościoła, zablokowałem je dodatkowo klęcznikami i zadzwoniłem na policję.

Do czasu przyjazdu funkcjonariuszy rabusia pomogli przetrzymać księdzu w kościele pracownicy pobliskiej hurtowni. Złodziejem okazał się 30-letni Kazimierz M. z Sulęczyna. W świątyni znaleziono m.in. klucz i drut z miedzianą końcówką, którym próbował otworzyć skarbonkę. W zaparkowanym przed kościołem oplu astrze, należącym do Kazimierza M. , odkryto zaś cały "arsenał włamywacza" - wytrychy, czarne rękawiczki, różnego rodzaju druty. Po ujęciu rabusia parafianie odetchnęli z ulgą.

- Grasował u nas od czterech lat, notorycznie ograbiał skarbonki, raz ukradł nawet wota bł. Urszuli Ledóchowskiej - mówi Gerard Kaczyński. - Teraz w końcu udało się go złapać i mam nadzieję, że dalej będzie spokój.
Kazimierz M. przyznał się do winy. Stwierdził, że wcześniej obserwował kościół. Za dokonanie włamania grozi mu kara do 10 lat więzienia.

- Obecnie ustalamy, czy zatrzymany mężczyzna nie jest zamieszany w inne podobne włamania do świątyń na terenie województwa pomorskiego - mówi Paweł Mazur, zastępca komendanta Komisariatu Policji w Gdyni Witominie. - Trwają przesłuchania. Jeszcze nie zdecydowaliśmy, czy będziemy wnioskować do prokuratury o wystąpienie z wnioskiem aresztowym wobec Kazimierza M.
Według opinii nadkom. Gabrieli Sikory, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji, do włamań do kościołów dochodzi dlatego, że część obiektów sakralnych na Pomorzu jest łatwym łupem dla złodziei.

- Świątynie są często albo w ogóle niezabezpieczone przed włamaniami, albo też zabezpieczenia te są niewystarczające - mówi nadkom. Sikora.

Notorycznie łupią kościoły

- 11 lutego Kwidzyn - Policja zatrzymała na gorącym uczynku dwóch mężczyzn, którzy włamali się do kościoła Zielonoświątkowców. Złodzieje nie zdołali nic ukraść.

- 27 marca Bytów - Dwóch złodziei włamało się przez okno do kościoła pw Św. Katarzyny, rozerwało zamki w skarbonkach i zabrało pieniądze oraz 2 mikrofony. Wandale przy próbie otwarcia uszkodzili też tabernakulum.

- 15 kwietnia Sztum - Nieznani sprawcy włamali się do kościoła ewangelickiego i zabrali zabytkowe przedmioty, m.in. krzesło z początku XX w.

- 23 kwietnia Sianowo k. Kartuz - Z sanktuarium maryjnego ukradziono 2 srebrne, pozłacane i zdobione drogimi kamieniami korony, berło, jabłko królewskie, wota oraz klamrę spinającą szaty XV-wiecznej figury Matki Boskiej "Królowej Kaszub" .

- 4 maja Żelkowo k. Słupska - Nieznani sprawcy włamali się do kościoła wyrywając okno witrażowe i zabrali kolumny głośnikowe, dwa wzmacniacze, mikrofony, zegar ścienny i dwie ramy z wotami.