Plaga włamywaczy na nowych osiedlach w Trójmieście. Przeczytaj historie mieszkańców
Mieszkańcy jednego z gdyńskich osiedli jeszcze spali, gdy do ich domu wszedł włamywacz. Do mieszkania na pierwszym piętrze dostał się przez balkon. Udało mu się mimo tego, że miał ponad promil alkoholu we krwi. W tej sprawie zainterweniowali przechodnie, którym wydało się podejrzane, że ktoś wspina się na balkon. Dyżurny policjant, który odebrał zgłoszenie, natychmiast wysłał na miejsce dwa radiowozy. Kiedy policjanci sprawdzali okolicę, w pewnej chwili zobaczyli, jak z balkonu na pierwszym piętrze, właściwie prosto w ich ręce, skacze mężczyzna. Natychmiast został zatrzymany. Jak się okazało, był to 20-letni Piotr W. niemający stałego miejsca zamieszkania. Podczas tego skoku włamywacz złamał sobie rękę. Wtedy policjanci nie wykluczali, że włamanie mogłoby dojść do skutku, gdyby nie czujność przechodniów. Jednak gdy osiedle jest na wykończeniu, robotnicy jeszcze pracują, a mieszkańcy się nie znają, to czujność spada. A włamywacze harcują.