Przeciwko Termalice rozegrałeś 50. oficjalny mecz, w lidze i pucharze, w Arce. Mały, sympatyczny jubileusz.
- Nawet nie wiedziałem, że to mój 50. mecz. A ten jubileusz może i byłby sympatyczny, gdybyśmy z Termaliką wygrali. Porażka radości nie daje, a ta wywołała jeszcze złość, bo przecież na boisku wcale nie byliśmy gorsi od lidera. Mówiąc szczerze, to pretensje mogę mieć także do siebie, bo gdybym do przerwy posłał piłkę do siatki, zamiast trafić nią w słupek, to pewnie końcowy wynik byłby odwrotny.
Z tych spotkań w żółto-niebieskich barwach jakieś jedno, dwa, pozostaną na dłużej w Twojej pamięci?
- Jak na razie chyba najmilej wspominam nasz pucharowy serial w poprzednim sezonie, kiedy potrafiliśmy ograć Polonię Warszawa, Śląsk Wrocław, a później napędzić sporo strachu faworyzowanej Legii. W ogóle przyjemnie było wówczas rywalizować z zespołami z ekstraklasy. W pamięci pozostanie mi także niedawny ligowy mecz z Kolejarzem Stróże. A to dlatego, że po raz pierwszy w karierze, w meczu ligowym, zdobyłem dwie bramki.
Poza Arką więcej spotkań rozegrałeś tylko w Widzewie Łódź, chociaż jesteś wychowankiem ŁKS.
- W Łodzi się wychowałem, a z ŁKS do Widzewa przeszedłem, mając chyba 13 lat. I właśnie w tym klubie zadebiutowałem w ekstraklasie. Dla Widzewa strzeliłem pierwszą bramkę w krajowej elicie, rozgrywając w sumie w tym klubie 54 mecze w tej klasie rozgrywek. No, ale ciągle gram w piłkę, więc na wspomnienia będę miał jeszcze czas.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?