Obchody Sierpnia '80 w Gdyni. „Dokonaliśmy ogromnego wyłomu w totalitaryzmie komunistycznym”
Wolnościowy zryw Sierpnia '80 walnie przyczynił się do upadu komunizmu i odzyskania suwerenności przez Polskę. Robotniczy bunt powszechnie uważany jest za jeden z kamieni milowych do odzyskania przez Polskę wolności w 1989 roku po dziesięcioleciach panowania komunistycznego reżimu. Protest rozpoczął się 14 sierpnia w Stoczni Gdańskiej im. Lenina. Dzień później dołączyły do niego Stocznia im. Komuny Paryskiej w Gdyni oraz pracownicy komunikacji miejskiej w Gdańsku.
- Ideały niestety ciągle są aktualne - podkreśla Andrzej Kołodziej, legendarny działacz „Solidarności” oraz lider strajku robotników w Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni w sierpniu 1980 roku. - Okrągły stół wiele przemian w Polsce zahamował. W sierpniu 1980 roku szukaliśmy wolności dla siebie. Wtedy, w ciemnych czasach komunizmu nie spodziewaliśmy się, że pójdzie nam to tak łatwo. Dokonaliśmy ogromnego wyłomu w totalitaryzmie komunistycznym. Nie pomógł Jaruzelskiemu stan wojenny i wojna z narodem. Wręcz przeciwnie. Wiele osób po tych wydarzeniach nie myślało już o wolnych związkach zawodowych, tylko o niepodległości Polski. Wielu pukało się wtedy w czoło, myśleli, że komunizm jest nie do pokonania. A okazało się inaczej.
Robotnicy mieli świadomość, że sprzeciwiając się zbrodniczemu systemowi narażają się na represje, ryzykują zdrowie i życie. Wielu z nich pamiętało, w jak brutalny sposób spacyfikowano protesty na Wybrzeżu dziesięć lat wcześniej, w grudniu 1970 roku, kiedy polała się krew. Tym razem jednak strajki na Wybrzeżu i w innych częściach Polski zakończyły się podpisaniem czterech Porozumień Sierpniowych, w tym jednego w sali BHP Stoczni Gdańskiej 31 sierpnia 1980 roku.
Wydarzenia Sierpnia '80 stały się też podwalinami pod narodzenie się robotniczego i społecznego ruchu NSZZ "Solidarność", do którego zapisało się blisko 10 milionów osób.
- Wierzyliśmy w wygraną - kontynuuje Andrzej Kołodziej. - Nie po to zaczynałem, żeby przegrać. Sam wielokrotnie mówiłem, że jadąc ze Stoczni Gdańskiej do Gdyńskiej, 15 sierpnia 1980 roku rano, wiozłem do Gdyni rewolucję. Skończyła się ona wygraną i wolnością. Później okazało się, że potrzeba wolności drzemała w ludziach. Po trzech tygodniach okazało się, że jest nas 10 milionów. Gdyby nie hamowanie wtedy „Solidarności”, myślę, że poszlibyśmy dalej i nie byłoby stanu wojennego - kończy.
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?