Marta Jujka, Daria Mieloszyńska i Magdalena Kaczmarka w tym sezonie Lotosowi już nie pomogą. Wszystkie trzy zawodniczki zmagają się z kontuzją, co znacznie ogranicza pole manewru Georgiosowi Dikaioulakosowi. Dwie z wymienionych wyżej koszykarek grało przecież w pierwszej „5”. Brak szerokiej ławki i możliwości rotacji w składzie odbił się czkawką mistrzyniom Polski w ostatnich odsłonach. W obu wyjazdowych meczach gdynianki przed trzy kwarty spisywały się bardzo dobrze, w pewnych momentach nawet prowadząc, ale w decydujących momentach to Wiślaczki przechyliły szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Pomylił się ten, kto już przed pierwszym gwizdkiem skreślał gdynianki, nie dając im szans w konfrontacji z Wisłą. Zarówno pierwszy, jak i drugi mecz pokazał, że mimo kadrowych braków Lotos jest w stanie ambitnie walczyć z silniejszym zespołem, w czym ogromna zasługa Dikaioulakosa. Grek świetnie poukładał zespół, który w końcówce sezonu odprawiał z kwitkiem kolejnych rywali, prezentujący przy tym efektowną i efektywną koszykówkę. W pierwszym półfinałowym meczu zawodniczki spod znaku Białej Gwiazdy wygrały 74:59, ale tak wysokie zwycięstwo zamazuje obraz spotkania. W czwartej kwarcie mistrzynie Polski opadły z sił i w efekcie przegrały tą część meczu 10:22.
- Nie przyjechaliśmy tutaj aby rozegrać spotkanie, tylko powalczyć o zwycięstwo. Mimo kadrowych ubytków pokazaliśmy grę z sercem i zaangażowaniem. Przyjechaliśmy do Krakowa wygrać dwa mecze - nie krył opiekun Lotosu.
Plany trzeba było zweryfikować i liczyć na zwycięstwo w drugim meczu. Niestety i tym razem lepsza okazała się Wisła. Oba zespoły stworzyły jednak pasjonujące widowisko. Gdynianki prowadziły już nawet różnicą dziesięciu punktów, ale czwarta kwarta ponownie należała do gospodyń. W końcówce zespół z Gdyni zagrał nerwowo, co wykorzystały oponentki, wygrywając 63:57. Krakowianki prowadzą więc 2:0 i są w komfortowej sytuacji przed meczami w Gdyni.
Wisła o wygraną od finału. Trudna sytuacja Lotosu
- Nie rozumiem dlaczego ludzie gratulują nam postawy w obu meczach. To nie były przecież sparingi. Nie zrealizowaliśmy w Krakowie swojego celu, czyli dwóch zwycięstw. Nie ma więc czego gratulować - denerwował się Dikaioulakos.
- Uważam, że w tej rywalizacji nic nie jest jeszcze przesądzone. Przed nami dwa mecze w Gdyni, zamierzamy je wygrać i wrócić na decydujące spotkanie do Krakowa. Ta drużyna która wygra ten półfinał, będzie mistrzem Polski - dodał szkoleniowiec mistrzyń Polski.
W sezonie zasadniczym Lotos zdołał pokonać na własnym parkiecie Wiślaczki. Optymistką przed meczami w Gdyni jest Paulina Krawczyk. - Zagrałyśmy dobre spotkania. Musimy wyeliminować błędy, które popełniłyśmy w Krakowie, to będzie podstawa sukcesu. Zostawić to co dobre, a ustrzec się mankamentów.
- Jesteśmy podekscytowani faktem, że teraz udajemy się do Gdyni. Prowadzimy 2:0 i mamy pewien komfort psychiczny. Zespół z Gdyni pokazał już jak klasowym jest zespołem , zdajemy sobie sprawę, że czeka nas ciężka przeprawa. Musimy być w pełni skoncentrowane od początku meczu. Na pewno czekają nas mecze trudniejsze od tych we własnej hali - podkreśla Erin Phillips, która w poprzednim sezonie grała w barwach Lotosu, sięgając z nim po mistrzostwo Polski i Puchar Polski.
Prezes koszykarek Lotosu zaprasza do samolotu
Lotos Gdynia - Wisła Kraków, piątek 1 kwietnia 2011 roku, godzina 20.00. Relacja live z tego spotkania na łamach naszego serwisu.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?