Koszykarki Lotosu Gdynia zaczynają walkę w Eurolidze!

Dla bardzo młodej gdyńskiej drużyny pucharowa grupa wydaje się być niebywale trudna do przejścia. Naszym koszykarkom przyjdzie się zmierzyć z wiecznie niespełnionym UMMC Jekaterynburg, który od lat marzy o powrocie na sam szczyt, z mocnym i groźnym Fenerbahce Stambuł oraz trzema innymi zespołami, które stać na niejedną niespodziankę.
- To było niezłe losowanie. Nasz młody zespół będzie miał się od kogo uczyć dobrej koszykówki. Myślę, że stać nas na wyjście z tej grupy - komentował po losowaniu Mieczysław Krawczyk, prezes Lotosu. - Grupa jest silna. Zmierzymy się z markowymi drużynami. W Gdyni ponownie przypomni się Agnieszka Bibrzycka, grająca w UMMC Jekaterynburg, czy nasza była kapitan Ivana Matovic, która przeszła do Fenerbahce.
Dla mistrzyń Polski występ w Eurolidze to ogromne wyzwanie, zarazem doskonała okazja do nabrania doświadczenia. Tyle tylko że zespół jak na razie w najwyższej dyspozycji nie jest, wymaga oszlifowania, nad czym nieustannie pracuje - choć od zaledwie nieco ponad dwóch tygodni - Dariusz Raczyński. Jak podkreślają same zawodniczki, pewne postępy już są, ale do wysokiej formy jeszcze daleko.
- Trudno mówić tak wcześnie o formie, bo przecież ciągle jesteśmy jeszcze na początku sezonu. W zespole są nowe Amerykanki, doszło także do zmiany trenera, a to również ma wpływ na aktualną dyspozycję. Uważam jednak, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, potrzeba czasu na zgranie i dopracowanie szczegółów - zapewnia Daria Mieloszyńska, jedna z liderek gdyńskiego teamu.
W Lotosie od pewnego czasu panuje grypa jelitowa, która niewątpliwie utrudniła odpowiednie przygotowanie do inauguracji Euroligi.
Apetyty związane z występami w europejskich pucharach zawsze były spore, zespół z całą pewnością postara się nawiązać do swoich największych sukcesów, czyli do dwukrotnego wicemistrzostwa. Nie należy jednak zapominać, że Lotosowi o spektakularne wygrane będzie niezwykle trudno.
- Każdy patrzy na nas pod kątem Lotosu Gdynia, niewielu spogląda pod kątem nowego zespołu, w którym jest sporo młodych i niezbyt doświadczonych koszykarek - przypomina Mieloszyńska.
W pierwszym spotkaniu Euroligi klub z Gdyni podejmie MKB Euroleasing Sopron, który doskonale zna Raczyński. Węgierski team w sezonie 2008/09 wyeliminował z dalszej rywalizacji Wisłę Can Pack Kraków, w której obecny opiekun gdynianek był drugim trenerem.
- Sopron to drużyna nieobliczalna, która świetnie potrafi wykorzystać atut własnej hali, ale trochę gorzej spisuje się na wyjeździe. Jednak, niezależnie od tych okoliczności, rywalki na pewno leżą w zasięgu naszych możliwości - uważa 49-letni szkoleniowiec.
- Niesamowitym wzmocnieniem tej drużyny w ostatnim czasie jest pozyskanie Amerykanki Angel McCoughtry. Ta koszykarka ma zaledwie 187 cm wzrostu, ale potrafi włożyć piłkę do kosza. Wartościowym graczem jest mająca dokładnie dwa metry wzrostu Łotyszka Zane Tamane oraz jej rodaczka Jekaterina Abramzon. Do tego są solidne Holt i Honti - wylicza silne strony rywalek Raczyński.
Nikt nie ma wątpliwości, że będzie to ciężkie spotkanie. Czy jednak młody Lotos pokaże pazury? Początek inauguracyjnego spotkania w Eurolidze w czwartek o godz. 18.

Przeciwniczki mistrzyń Polski w grupie C Euroligi Kobiet
MKB Euroleasing Sopron - węgierski klub jest już etatowym uczestnikiem Euroligi kobiet. Największy sukces osiągnął w 2009 roku, kiedy to zajął ostatecznie czwarte miejsce w rozgrywkach. W meczu o brązowy krążek przegrał jednak wysoko z UMMC Jekaterynburg. W poprzednim sezonie koszykarki tej drużyny trafiły do silnej grupy, ostatecznie z bilansem 4-6 zajęły dopiero 5. miejsce i nie awansowały do kolejnego etapu zmagań. Co istotne, trzon drużyny pozostaje od pewnego czasu niezmieniony.
UMMC Jekaterynburg - drużyna z Rosji rokrocznie ma ogromne apetyty, zawsze walczy o najwyższe laury w rozgrywkach krajowych i Eurolidze kobiet. Przez trzy ostatnie lata nie udało się jednak tej ekipie powtórzyć wyczynu z 2003 roku, kiedy to wygrała prestiżowe kobiece rozgrywki, bo zajmowała za każdym razem "dopiero" 3. miejsce. W składzie znajduje się wiele gwiazd światowego formatu. Wystarczy tylko wymienić Swietłanę Ambrosimową, Marię Stepanową, Sandrine Grude, Celine Dumerc czy... naszą Agnieszkę Bibrzycką.
Gospic Croatia Osiguranje - chorwacki team jest na pewno jednym z najlepszych na Bałkanach, w tym roku obronił mistrzostwo swojego kraju, triumfował również w Lidze Adriatyckiej. Przed rokiem zadebiutował w rozgrywkach Euroligi i zapłacił frycowe. Gospic miał wraz z ESB Lille Metropole najgorszy bilans w grupie B, w efekcie szybko zakończył swoją pucharową przygodę. Trener Stipe Bralic nie ma do dyspozycji wielkich gwiazd, ale pomimo to to drużyna bardzo groźna, która może sprawić niejedną niespodziankę.
Rivas Ecopolis - podobnie jak Gospic przed rokiem zadebiutował w Eurolidze kobiet, tyle że ze znacznie lepszym skutkiem. Trzecia drużyna ligi hiszpańskiej wyszła z grupy, by w 1/8 finału zostać wyeliminowaną przez Frisco Sika Brno.
Trener Javier Fort stawia na rodzime koszykarki, toteż w rotacji jest bardzo wiele Hiszpanek, spośród których najbardziej znana to Amaya Valdemoro. Skład uzupełniony jest dwiema Amerykankami występującymi w lidze WNBA, więc Rivas może być groźny i ma sporą szansę, by zajść daleko.
Fenerbahce Stambuł - turecki hegemon nad Bosforem miażdży rywali od pięciu lat. W Eurolidze również radzi sobie przyzwoicie, choć do mistrzowskich tytułów nadal mu daleko. Wprawdzie zespół ten potrafi zająć wysoką lokatę w pierwszej rundzie, lecz już w kolejnych etapach przełamać się nie może i rokrocznie odpada. Laszlo Ratgeber postara się wyłamać z tego schematu, utrzeć nowy szlak, do tego celu zaangażował wiele wybitnych koszykarek. W składzie zespołu znajduje się m.in. Ivana Matović, czyli była kapitan... Lotosu Gdynia.