Wydawałoby się, że tak ważne spotkania, rozgrywane jedno po drugim, generalnie zaś stałe korzystanie z tej samej hali aż przez trzy zawodowe zespoły - bo do Łączpolu i Lotosu dodać trzeba jeszcze koszykarzy Asseco Prokomu - nastręczyć może sporych trudności organizacyjnych. Okazuje się jednak, że wcale nie jest tak źle, a działacze są w stanie się dogadać.
- Regularnie odbywają się spotkania, na których negocjujemy terminy rozgrywania meczów z przedstawicielami Asseco Prokomu i Lotosu - mówi Marek Łucyk, dyrektor Vistal Łączpolu Gdynia. - Także w sprawie piątkowych spotkań pucharowych bez problemu się dogadaliśmy. Rozwiązania, zastosowane w hali, są na tyle nowoczesne, że zamiana linii z tych do piłki ręcznej na odpowiednie dla boiska do koszykówki, ściągnięcie bramek i ustawienie koszy, trwa nie więcej, jak 10 minut. Niezbyt skomplikowane jest także wymienienie bannerów sponsorskich. Na nasze szczęście, a może nieszczęście, nie mamy na razie takich sponsorów, którzy chcieliby reklamować się poprzez naklejanie nazw firm na parkiecie hali. Sądzę jednak, że i to nie stanowiłoby większego problemu w organizowaniu meczów jeden po drugim. Od działaczy Lotosu dowiedziałem się, że umieszczenie, bądź zdjęcie takich właśnie wyklejanek trwa nie dłużej jak pół godziny.
Marek Łucyk podkreśla natomiast, iż problemy rozpoczynają się wtedy, gdy mecz chce transmitować telewizja.
- Ekipa realizująca transmisję ma zwyczaj przyjeżdżać i dokładnie ustawiać detale przekazu nawet pięć godzin przed widowiskiem - mówi dyrektor Vistal Łączpolu Gdynia. - Ale w przypadku sobotnich meczów, zarówno naszego, jak i Lotosu, transmisja na żywo nie jest przewidziana.
Nie zmienia to jednak faktu, że przekładanie harmonogramu spotkań w gdyńskiej hali ze względu na konieczność realizacji telewizyjnych transmisji już się w przeszłości zdarzało. Ustalenia takie odbywają się najczęściej między działaczami koszykarzy Asseco Prokomu i koszykarek Lotosu.
- Zawsze staramy się iść naszym partnerom na rękę - mówi Mieczysław Krawczyk, prezes Lotosu Gdynia. - W przypadku, gdy jeden z zespołów, grających w hali, ma mecz "telewizyjny", np. w sobotę, działacze innych klubów, jeśli akurat w ten sam weekend rozgrywane ma być spotkanie ich ekipy u siebie, robią wszystko, aby przełożyć je na niedzielę.
Bardziej skomplikowana niż godziny meczów jest natomiast kwestia treningów w hali, te bo-wiem odbywają się nie raz na ty-dzień, lecz niemal codziennie. Mieczysław Krawczyk mówi jednak, że także i w tej sprawie między działaczami został ustalony taki harmonogram, aby żadna z ekip nie wchodziła sobie w drogę.
- Zarówno przed południem, jak i po południu najpierw trenują w hali nasze koszykarki, potem koszykarze Asseco - informuje prezes Lotosu. - W międzyczasie pojawiają się tam jeszcze gimnastyczki. Vistal Łączpol trenuje m.in. wtedy, gdy drużyny koszykarskie gdzieś wyjeżdżają.
Prezes Krawczyk przyznaje, iż krótko przed oddaniem hali do użytku słyszało się złośliwe głosy, iż działacze trzech klubów z pewnością będą kłócić się o miejsce w tym obiekcie.
- Ci jednak, którzy na to li-czyli, srodze się zawiedli - podkreśla Mieczysław Krawczyk.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?