Na zakończenie roku byłeś najlepszym strzelcem Arki w tym sezonie, po inauguracji rundy wyprzedził Ciebie Olaf Kobacki, a teraz znowu Ty jesteś lepszy. Robicie zakłady, który z Was będzie miał więcej goli na koniec sezonu?
Nie robimy, to jest akurat fajne, że obaj strzelamy. Najważniejsza jest drużyna i to jest nasza siła w tym sezonie. Ja się cieszę, jak strzela „Kobi”, on cieszy się z moich bramek. Jedność to główna przyczyna sukcesu. Oczywiście jeszcze się nie cieszymy, bo przed nami dużo pracy, żeby zrealizować cel na koniec sezonu.
W drugiej części rundy jesiennej miałeś kryzys, kiedy w dziewięciu meczach ligowych strzeliłeś dwa gole?
To nie był kryzys. Tak można byłoby powiedzieć, gdybym nie miał sytuacji bramkowych. One były, ale piłka nie chciała wpaść do bramki czy to z powodu pecha czy przez moje niedokładne wykończenie. Nie załamywałem się, bo wiedziałem, że przy tylu sytuacjach stwarzanych mi przez zespół prędzej czy później strzelę gola.
Pierwsze tegoroczne mecze pokazują, że w rundę rewanżową wszedłeś w bardzo dobrej formie?
Napastnik jest od strzelania bramek. W grze defensywnej też się trochę poprawiłem. Chcę pomagać drużynie w trudnych momentach, ale na koniec i tak będę rozliczany ze strzelonych bramek. Przyzwyczaiłem siebie, kolegów i kibiców, że strzelam praktycznie co mecz, więc sam zawiesiłem sobie wysoko poprzeczkę. Lubię zdrową presję, a tą, która jest, potrafię wytrzymać.
To było dla Ciebie ważne, żeby strzelić gola w meczu ze Stalą i cieszynką podzielić się z kibicami radosną nowiną?
Nie nastawiałem się na to za wszelką cenę. Cieszynka miała większe znaczenie dla mojej dziewczyny i rodziny. Cieszę się jednak, że mogłem przekazać tę radosną nowinę.
To kiedy ślub?
(śmiech) Terminu jeszcze nie ma.
Kiedy zostaniesz tatą?
Najprawdopodobniej w czerwcu. To będzie chłopczyk. Mam nadzieję, że pójdzie w moje ślady.
Ofensywna gra Arki może imponować, bo strzeliliście osiem goli w dwóch meczach. Szybko się rozpędziliście po średnich wynikach w Turcji, choć rywale byli wymagający?
Kibicom mogło się wydawać, że graliśmy z zespołami, które nie są znane. Sam niektórych nie znałem, a piłkarsko to były mocne drużyny. Czy to drużyna Korei U23 czy zespół z Ukrainy, to byli silni rywale. Fajnie, że z takimi mogliśmy się zmierzyć. To procentuje. Wiadomo, że mamy mocną ofensywę, ale były czasami problemy z defensywą. Tymczasem dwa mecze ligowe pokazały, że nie będzie łatwo strzelić nam gola. Straciliśmy jednego ze stałego fragmentu gry, a rywale nie mieli fantastycznych sytuacji, żeby pokonać Pawła Lenarcika.
Każde zwycięstwo sprawia, że coraz mocniej wierzycie w awans do PKO Ekstraklasy?
Wierzymy w to bez względu na to, co wydarzy się na boisku. Wierzymy w siebie, w nasze umiejętności, w kolegów, że zrobią coś fajnego na boisku. Wiara jest potrzebna, żeby był sukces na koniec. Z wiarą, umiejętnościami, pewnością siebie i siłą, jaką jest drużyna, idziemy do przodu. Przed nami ważne mecze dla układu tabeli, ale nie możemy lekceważyć innych rywali. Każdy gra o coś, a liga jest bardzo wyrównana. Przez jedną nieuwagę można spaść o trzy, cztery miejsca w tabeli.
Przed Arką teraz wyzwanie. Wyjazdowy mecz z GKS Tychy, który ma tyle samo punktów. To będzie inne spotkanie niż dwa poprzednie?
Z całą pewnością, ale wiemy, jak grają rywale. To będzie inny mecz niż ten wygrany w Gdyni, ale chcemy budować naszą nową serię i jedziemy po trzy punkty. Chcemy atakować, ale też grać dobrze w defensywie i wrócić z trzema punktami.
Na co musicie uważać ze strony rywala w meczu na szczycie?
Dużo będzie zależało od boiska. U nas też nie było dobre, ale w Tychach – z tego co pamiętam – o tej porze też nie było najlepsze. GKS to drużyna silna fizycznie i pewnie więcej piłek będzie zagrywać górą. Musimy być na to przygotowani, bo podobnie grali w Gdyni. Trener jest ten sam, zawodnicy podobni, więc wiele się nie zmieniło. To zespół wysoki, dobry fizycznie i na tym bazujący. Nie chcemy jednak się do tego dopasowywać, ale niech rywal dostosuje się do nas.
Potem wcale nie będzie łatwiej, bo zagracie z Wisłą Kraków i Odrą Opole. To będą ważne mecze dla układu tabeli?
Teraz czekają nas mecze z czołowymi zespołami. To fajnie, bo przy naszej dyspozycji i pewności siebie możemy dużo zyskać i odskoczyć w tabeli, jeśli wygramy. Nie patrzymy jednak tak daleko w przyszłość. Teraz skupiamy się na Tychach, a jak wygramy, to potem będzie misja Kraków. I tak od meczu do meczu koncentrując się na tym co tu i teraz.
CZYTAJ TAKŻE: Tak wyglądają partnerki piłkarzy Lechii! One oczarowały zawodników. Zobaczcie zdjęcia
Patrząc po ligowym starcie, które zespoły uważasz za najgroźniejszych rywali w grze o awans?
Jest kilku kandydatów. My, Tychy, blisko jest Lechia. Do tego Wisła Kraków, Motor Lublin, a tak w zasadzie to czołowa „ósemka” do końca będzie walczyć o awans bezpośredni albo udział w barażach. W meczach bezpośrednich trzeba szukać możliwości odskoczenia od reszty stawki. Patrzymy jednak przede wszystkim na siebie i jeśli sami będziemy wygrywać kolejne mecze, to nie będziemy musieli się na nikogo oglądać.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?