Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdynia do przeglądu: "Ciężko się rozmawia". Felieton Zygmunta Zmudy-Trzebiatowskiego

Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski
Tytuł felietonu, jak i inspirację do niego, zawdzięczamy jednemu z wiceprezydentów Gdyni i jego wypowiedziom podczas spotkania z mieszkańcami gdyńskiej Dąbrowy. Mieszkańcy tej dzielnicy od wielu miesięcy grzęzną w nieznanych dotychczas w tej skali korkach, padli bowiem ofiarą nieskoordynowania równoległych inwestycji drogowych. A gdy nauczyli się żyć w nowych realiach, miasto, mimo proponowanych przez lata wielu innych rozwiązań, zamknęło jedną z dróg wyjazdowych dla części dzielnicy. Zatem, po rozwścieczeniu mieszkańców Małego Kacka, rządząca Gdynią Samorządność do listy swoich fanów może dopisać mieszkańców kolejnej dzielnicy.

Nic dziwnego, że czwartkowe spotkanie z nimi było burzliwe i niełatwe. Pan wiceprezydent poczuł się zaskoczony brakiem entuzjazmu mieszkańców, czemu udał upust w dość przykry sposób. Jednej z mieszkanek na jej uwagi odpowiedział, że strasznie ciężko się z nią rozmawia, ale to typowe dla ugrupowania, z którego ona jest. Dodajmy, że owa mieszkanka nie jest z żadnego ugrupowania, tylko jest aktywna w ramach Gdyńskiego Dialogu. Zamiast zachwytów – przygotowała uwagi, zamiast chleba i soli – gorycz i niezadowolenie.

Tekst urzędnika był prostacki i ad personam, co w przypadku tego akurat wiceprezydenta nie dziwi, a nawet jest znakiem rozpoznawczym. Problem jest jednak szerszy: otóż rozmawianie, w przeciwieństwie do przemawiania, nie jest łatwe. Rozmowa z ludźmi, którzy mają inny pogląd niż my, jest wyzwaniem – zwłaszcza dla ludzi, którzy przywykli wyłącznie do rozmów z klakierami i osobami im podległymi. Dialog jest wyzwaniem, bo zakłada, że jesteśmy ciekawi drugiej osoby, tego z czym przychodzi i o czym mówi. A ludzie, którzy nawykli do pogawędek w wąskim gronie, przytakiwania sobie nawzajem, utrzymywania w głowie jednowymiarowej rzeczywistości, ludzie, którzy nie nauczyli się partnerskiej rozmowy, nie radzą sobie z takim wyzwaniem. Uciekają więc w arogancję, prostackie odzywki lub – wyniosłe milczenie. W tym sensie warto docenić to, że wiceprezydent w ogóle na spotkanie przyszedł. Niestety przecenił swój czar, powab i talenty oratorskie i nie zrozumiał emocji ludzi.

Tak – rozmawianie nie jest łatwe, bo od tego odwykamy. Wszyscy mówią, mało kto słucha. Administrujący miastem nie tylko nie mówią co planują i dlaczego, co chcą osiągnąć i czym się kierują podejmując decyzje, ale – co gorsza – wyglądają, jakby zupełnie tego nie wiedzieli. Ostatnio stwarzają wrażenie, jakby na kolegium prezydenta założyli się o to, kto potrafi bardziej wściec mieszkańców. Gdy wydawało się, że pani wiceprezydent Gruszecka decyzjami dotyczącymi rżnięcia komunikacji zapewniła sobie wszystkie miejsca na podium, na białym koniu nadjechał wiceprezydent Łucyk i ją zdublował. I o ile pani wiceprezydent trzyma poziom, publicznie nie stosuje wrzutek ad personam i dzierży nerwy na wodzy, o tyle najmłodszy stażem wiceprezydent z własnymi emocjami sobie nie radzi. Wtedy opada maska i ukazuje się dość ponury obraz.

Mógłbym państwa i siebie zostawić z tym widokiem, ale nie chcę kończyć tekstu bez odrobiny nadziei. Napiszę więc tak: rozmawianie jest trudne, ale wartościowe. Niełatwa to sztuka, ale jej opanowanie daje wiele satysfakcji i może być bardzo pomocne. Wyobraźmy sobie tak oczekiwaną przez wielu gdynian sytuację, że nieszczęsny wiceprezydent na wiosnę przyszłego roku traci posadę, Gdynia oddycha z ulgą, a on musi nareszcie poszukać prawdziwej pracy. Takiej nie że lans na fejsie i nie takiej jak poprzednia, że jak złamiesz przepisy antykorupcyjne to szef wprawdzie odwoła ze stanowiska, ale zaraz zmieni nazwę firmy i znów cię powoła na dyrektora. Takiej prawdziwej pracy, że coś trzeba będzie robić. Wtedy umiejętność budowania relacji, rozmowy z ludźmi, słuchania ich, przyjmowania komunikatów i wyciągania wniosków innych niż „ja jestem debeściakiem a oni są głupi i nie dorośli” może być na wagę złota. To się jeszcze może udać, jest jeszcze kilkanaście miesięcy do nauki. Trzymam kciuki z całego serca!

*A ponadto uważam, że Polanka Redłowska nie powinna być sprzedana, a uczciwej rozmowy trzeba się uczyć całe życie.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Gdynia do przeglądu: "Ciężko się rozmawia". Felieton Zygmunta Zmudy-Trzebiatowskiego - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto