Gdynia: Chiny i Budapeszt, czyli gdyńskie dzielnice biedy. Tam zaczęła się historia
- Skróconą drogą przez las szliśmy do stacji w Wielkim Kacku, gdzie wskakiwaliśmy na ruszający pociąg z węglem do Gdyni. Każdy z nas wybierał wagon z dużymi kawałami węgla, z którego budowało się w czasie jazdy z Wielkiego do Małego Kacka ścianę podobną do muru. Gdy pociąg znajdował się na wysokości ulic Radomskiej, Lipnowskiej i Łowickiej, każdy z nas spychał w dół uprzednio ustawiony mur z węgla o wadze nawet kilku ton. W ten sposób na długości niespełna tysiąca metrów wzdłuż ulicy Olkuskiej leciało w dół każdej nocy wiele ton eksportowanego węgla. Potem następował jego sprawiedliwy podział, a następnie sprzedaż sklepikarzom, rzemieślnikom i co lepiej sytuowanym mieszkańcom Kacka i Orłowa. Żeby się wybić, odkładali każdy grosz Z czasem mieszkańcy dzielnic biedy nauczyli się odkładać każdy grosz. Tak jak np. rodziny w przedwojennym gdyńskim Meksyku. Ta dzielnica biedy pojawiła się późno, bo w połowie lat 30. W dokumentach analizowanych historyków nie występowała praktycznie wcale, w archiwach jest również bardzo mało zdjęć. Tamten przedwojenny Meksyk mieścił się w pobliżu dzisiejszej stacji SKM Chylonia, na lewo od ul. Puckiej. POLECAMY: Wspominamy Stare Kina w Gdyni