Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dostawcy jedzenia w Trójmieście dziennie na rowerze pokonują nawet kilkadziesiąt km. Najczęściej rozwożą kebaby i fast foody

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Wideo
od 16 lat
Z dostaw jedzenia przez kurierów z branży food delivery najczęściej korzystają w Trójmieście pracownicy centrów biurowych, ale także mieszkańcy dużych osiedli. Stawiają oni przede wszystkim na kebaby, fast foody oraz oferty barów mlecznych. Dostawcy najchętniej wybierają napędzany siłą własnych mięśni rower, który pozwala dostać się do wielu miejsc w Gdyni, Sopocie i Gdańsku.

Dostawy jedzenia z roweru nie zmieniają się z nadejściem zimy

Jesienna plucha i nadciągająca zima wcale nie wpłynie znacząco na zmianę środka lokomocji przez kurierów rozwożących jedzenie na terenie Trójmiasta. O bezpieczeństwie posiadaczy jednośladów przypomina Stowarzyszenie Zdrowy Rower, które przeprowadza teoretyczne i praktyczne szkolenia.

- Nie zgadzam się z twierdzeniem o wojnie między rowerzystami i kierowcami. Uważam, że obie grupy mogą żyć w symbiozie. Im więcej jest rowerzystów na drogach, tym mniejsze korki, tym więcej miejsc parkingowych. To same korzyści dla kierowców. Możemy sobie wyobrazić taką sytuację, że cała branża food delivery przesiada się na samochody. A to oznaczać by mogło rozjechane trawniki, brak miejsc parkingowych, zanieczyszczenie powietrza itd. Dlatego rower, jako miły, ekologiczny i fajny środek do rekreacji, jest też bardzo efektywnym sposobem na transport, szczególnie w miastach. Rower jest w stanie wszędzie się prześlizgnąć, na małych odległościach także w godzinach szczytu. Na pewno połączenie ruchu i pracy daje korzyści. Ekonomicznie patrząc rower nie emituje też dużych kosztów. Nie trzeba go tankować, wystarczy siła mięśni. Coraz więcej jest rozwiązań z elektromobilnością, więc ta granica zaczyna się zacierać - tłumaczy Piotr Łuczyński ze Stowarzyszenia Zdrowy Rower.

Stowarzyszenie przypomina o drodze, jako wspólnej przestrzeni dla wszystkich uczestników ruchu. Jazda ulicą w porze jesienno-zimowej nie należy do przyjemności.

- Cały czas dochodzi do różnego rodzaju tarć pomiędzy różnymi uczestnikami ruchu drogowego. A to dotyczy wszystkich rowerzystów, niezależnie od tego, czy właśnie pracują, czy nie. Uważam, że wąskim gardłem w kwestii komunikacji rowerowej jest cały czas infrastruktura drogowa. Jest coraz więcej użytkowników tej infrastruktury, korzystających również na przykład z hulajnóg, czy elektrycznych deskorolek. A to sprawia, że czasami jest za mało miejsca. Osobną kwestią jest to, że nadal pojawiają się miejsca niepołączone ze sobą. Są urwane ciągi rowerowe i trzeba szukać alternatywy, wjechać na drogę. To moment, w którym część użytkowników wjeżdża na chodnik, co powoduje różnego rodzaju zagrożenia - dodaje Piotr Łuczyński.

A jak to wygląda w praktyce?

- Jeździmy od Gdyni, przez Sopot, aż po dolne tarasy Gdańska. Trójmiasto jest trudnym terenem dla kurierów ze względu na odległości. I to jest główne wyzwanie, z którym się mierzymy. Położenie geograficzne powoduje, że często jest dość daleko. Czasami kurier od miejsca startu na koniec dnia znajduje się nawet kilkanaście kilometrów dalej, bo zamówienia tak go prowadzą. System tak jest skonstruowany, aby rozróżniał rodzaje pojazdów, z których korzystają kurierzy, czy mają do dyspozycji rower, skuter czy samochód - wyjaśnia Michał Lewandowski, trójmiejski kierownik operacyjny Pyszne.pl.

Wygrywa jednak rower, który daje najwięcej możliwości szybkiego przemieszczanie się przez zatłoczone miasto z restauracji aż niemal pod drzwi klienta.

- Dominują rowery i to rowery własne kurierów. To jest nasza największa siła. Rower najlepiej sprawdza się na krótkim dystansie. I nie zmienia się to z porą roku, bo doświadczeni kurierzy wiedzą, jak sobie radzić w trudnych warunkach. Drugą siłą są skutery elektryczne i my je jako firma zapewniamy. Samochody zaczęliśmy wprowadzać od niedawna, a w związku z pogodą stanowią coraz większy procent dostaw. Im gorsza pogoda, tym łatwiej poruszać się autem. Przy dobrym dniu i dużej liczbie dostaw dostawcy na rowerze pokonują kilkadziesiąt km dziennie. Myślę, że mogliby startować w amatorskim Tour de Pologne. Oferta jedzenia zawiera wszystkie kuchnie. Największe liczby zamówień to są różnego rodzaju fast foody, kebaby, ale perełkami też są bary mleczne - mówi Michał Lewandowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dostawcy jedzenia w Trójmieście dziennie na rowerze pokonują nawet kilkadziesiąt km. Najczęściej rozwożą kebaby i fast foody - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto