Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bałtyk Gdynia - Nielba Wągrowiec 2:1 (2:0)

Szymon Szadurski
Pięć meczów na Narodowym Stadionie Rugby w Gdyni w tej rundzie, wszystkie z nich zwycięskie - takim właśnie bilansem poszczycić mogą się piłkarze II-ligowego Bałtyku. Rozpędzeni gdynianie rozjeżdżają kolejnych rywali niczym walec, w sobotę ich ofiarą padła Nielba Wągrowiec. Bałtyk zasłużenie zwyciężył 2:1 (2:0) i ponownie zajął pozycję wicelidera rozgrywek.

- Niezwykle cieszą mnie te 3 punkty, bo z Nielbą nigdy nie szło nam łatwo - mówił po meczu Piotr Rzepka, szkoleniowiec biało-niebieskich. - Ich niska pozycja w tabeli jest złudna, w Wągrowcu gra sporo zawodników, wyszkolonych w dobrych klubach z Wielkopolski. Nielba może w tym sezonie sprawić jeszcze kilka niespodzianek.
W sobotnim meczu w Gdyni goście mieli jednak niewiele do powiedzenia, tym bardziej, że przegrywali 1:0 już w drugiej minucie gry. Wtedy to w sytuacji sam na sam z Jackiem Wosickim, byłym bramkarzem Arki, rywala zza miedzy Bałtyku, znalazł się Remigiusz Malicki. Napastnik gdynian, choć jest jeszcze młodzieżowcem, zachował się jak stary rutyniarz i z zimną krwią wykorzystał nadarzającą się okazję.
- Bramka na początku meczu na pewno bardzo nam pomogła - nie ukrywa Piotr Rzepka. - Spotkanie ułożyło się znakomicie, mogliśmy spokojnie prowadzić swoją grę.
Nielba po tak szybko straconym golu wcale jednak nie zamierzała położyć się na boisku i oddać zwycięstwo bez walki. Goście zaatakowali i kilka razy pod bramką Bałtyku zrobiło się gorąco. Na szczęście bez zarzutu spisywali się obrońcy, blokując strzały rywali. Bałtyk odpowiedział groźnym uderzeniem Wojciecha Trochima w 15 min, które Wosicki sparował na róg.
W 32 min natomiast gdynianie podwyższyli prowadzenie, kiedy dogranie głową Pawła Króla wykorzystał Marcin Martyniuk, pokonując bramkarza Nielby strzałem z pola karnego. W 45 min sprawy mogły przybrać dla Bałtyku jeszcze lepszy obrót, gdyby sędzia ukarał czerwoną, a nie tylko żółtą kartką Bartosza Kotarskiego. Zawodnik ten zatrzymał piłkę ręką w momencie, kiedy sam na sam z bramkarzem wychodził Malicki.
W drugiej połowie Bałtyk nadal dominował, jednak gola w doliczonym czasie gry strzelili goście. Uczynił to głową Maciej Figaszewski, co spotkało się z dużym niezadowoleniem trenera Rzepki.
- W takich meczach powinniśmy grać na zero - mówi trener Rzepka. - Gdyby już wcześniej udało się Nielbie strzelić bramkę, a mieli ku temu okazje, stracilibyśmy dwa punkty. Zrobiło się nerwowo, a nerwy w takim meczu nie są nam wcale potrzebne. Ta sytuacja pokazała, że czeka nas jeszcze bardzo dużo pracy.

Bałtyk Gdynia - Nielba Wągrowiec 2:1 (2:0)
Bramki: 1:0 Malicki (2 min.), 2:0 Martyniuk (31 min.), 2:1 Figaszewski (90 min.)
Bałtyk: Matysiak - Łoziński, Benkowski, Kiciński, Król - Lilo (64 Drzymała), Trochim (81 Granosik), Martyniuk, Michałek (57 Kawa) - Kaszuba, Malicki (84 Szostek).
Nielba: Wosicki - Królak, Kotarski, Bartkowiak, Klawiński - Figaszewski, Tomczak (46 Witomski), Błażejewski (67 Luboński), Gryszczyński - Pietrowski (79 Modlibowski), Sarbinowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bałtyk Gdynia - Nielba Wągrowiec 2:1 (2:0) - Gdynia Nasze Miasto

Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto