Wszystko zaczęło się zgodnie z oczekiwanym przez trenera gdynianek Jerzego Cieplińskiego scenariuszem. W szóstej minucie Vistal Łączpol prowadził 4:2 i zaczął się prawdziwy festiwal błędów w zespole gości. Ambitne akademiczki z Wrocławia pewnie same się dziwiły z jaką łatwością zdobyły sześć bramek z rzędu i wyszły na prowadzenie 8:4. To była dopiero 12 minuta spotkania, ale w kolejnych gdynianki nie potrafiły odzyskać właściwego rytmu gry i na przerwę schodziły przegrywając różnicą pięciu goli (8:13).
W przerwie w szatani gdynianek musiało być gorąco. Trener Ciepliński w takich sytuacjach raczej nie przebiera w słowach. Efektem był pościg za rywalkami. W 39 minucie gdynianki przegrywały jeszcze 14:17, ale na kwadrans przed końcem meczu wyszły już na prowadzenie jedną bramką (18:17). Tym razem nie dały się dogonić, wygrywając ostatecznie różnicą czterech goli.
- Tak bywa, jak zawodniczki już przed meczem myślą, że wygrały. A na zwycięstwo trzeba zapracować dobrą gra i determinacją. Dobrze, że po przerwie udało nam się zagrać lepiej i wygrać. Oby to była pouczająca nauczka o powiedział trener Ciepliński.
AZS AWF Wrocław - Vistal Łączpol Gdynia 22:26 (13:8)
Vistal Łączpol: Sadowska, Mikszto - Sulżycka 2, Głowińska 3, Szwed 1, Dinis Vartić 4, Duran 2, Koniuszaniec 4 oraz Kulwińska 4, Kobzar 3, Lipska 2, Jędrzejczyk 1, Białek 1.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?