Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Asseco Prokom znów na prowadzeniu w finale TBL

Paweł Durkiewicz, Piotr Wiśniewski
Przemek Świderski
Zawodnicy Asseco Prokomu odzyskali prowadzenie w finałowej rywalizacji z Turowem. W trzecim meczu podopieczni Tomasa Pacesasa wysoko pokonali zgorzelczan w ich hali, zwyciężając 81:56. Mistrzowie Polski od początku mecz budowali przewagę, a bezpieczną zaliczkę wypracowali sobie w trzeciej kwarcie. Ostatnie dziesięć minut meczu to już tylko stopniowe punktowanie rywali przez gdynian.

Cheerleaders Prokom na Final Four Euroligi

Gospodarze podeszli do starcia mocno zmobilizowani i pewni swego. Kilka dni temu w Gdyni pokazali na co ich stać i pewnie wygrali z gdyńską drużyną. W obecnym sezonie na swoim parkiecie przegrali do wczoraj tylko trzy mecze. W rundzie zasadniczej w ciasnym obiekcie Centrum Sportowego przegrał także Asseco Prokom. Wczoraj całe przygraniczne miasto żyło tylko i wyłącznie drugim meczem finału mistrzostw Polski. Tym razem kibice Turowa musieli przeżyć smutny wieczór, bo goście z Gdyni byli wyraźnie lepsi.

- W Zgorzelcu i naszej małej hali gra nam się dobrze. Mamy ze sobą kibiców, więc trybuny dodają nam motywacji. Jeśli chodzi o zmęczenie, jest tylko w głowie. Trzeba to wyłączyć i wówczas można grać na maksymalnych obrotach. Jesteśmy gotowi i zmotywowani - mówił przed spotkaniem kapitan zgorzeleckiej ekipy, Konrad Wysocki.

Finałowa batalia Asseco Prokomu z Turowem przenosi się do Zgorzelca

Pierwszy fragment spotkania stał pod znakiem zdecydowanej przewagi gdynian, którzy po niespełna 3 minutach prowadzili już 10:3. W porównaniu do poprzedniego, przegranego 66:81 pojedynku w Gdyni skoncentrowani zawodnicy trenera Tomasa Pacesasa od samego początku dużo aktywniej grali w defensywie, a także nie pozwalali już rywalom na zbiórki w ataku. Trener gospodarzy Jacek Winnicki poprosił szybko o przerwę, po czym jego gracze zaczęli odrabiać straty za pomocą swojej najgroźniejszej broni, czyli rzutów z dystansu.

Sygnał do walki dał Turowowi nie kto inny jak znakomity w tym play-off rozgrywający Torey Thomas. Sam Amerykanin trafił w pierwszej połowie aż cztery rzuty zza łuku (po pierwszej połowie miał łącznie 19 punktów!), a swoje "trójki" dorzucili też Daniel Kickert, Michał Gabiński i Michael Kuebler. W efekcie zgorzelczanie zdołali na początku drugiej kwarty wyrównać, a w 18. minucie objęli nawet na moment prowadzenie (37:35 po akcji Thomasa). W Asseco Prokomie dobrze spisywał się jednak Ratko Varda. Bośniak, który w dwóch poprzednich występach nie błyszczał, tym razem nie oszczędzał się pod koszem, zdobywał punkty i wymuszał kolejne faule przeciwników. Dzięki jego dobrej postawie obrońcy tytułu nieznacznie przeważali i do przerwy byli o 5 punktów lepsi (42:37).

Mocna odpowiedź Turowa. Asseco Prokom - PGE Turów 66:81

Po zmianie stron zdeterminowani gospodarze wciąż próbowali dogonić gdynian, jednak na straży korzystnego dla gości wyniku stali Varda oraz Daniel Ewing. Po tym jak w połowie trzeciej kwarty grę na kilka minut przerwano z powodu butelki rzuconej z trybun na parkiet, Asseco Prokom włączył piąty bieg i zadał decydujący cios. Twarda defensywa i konsekwentna gra pod kosz w ataku pozwoliła koszykarzom trenera Pacesasa uciec rywalowi na dystans aż 15 "oczek" (60:45 w 29. minucie po dwóch rzutach wolnych Ronnie'ego Burrella). Swoją energię stracił w końcu niezmordowany do tej pory Thomas, który w drugiej połowie dopisał do swojego dorobku tylko 2 punkty.

Ostatnią partię pojedynku mistrzowie Polski zaczęli od "trójek" Ewinga i Roberta Witki, po których różnica sięgnęła 18 punktów (50:68). Od tego momentu zgorzelczanom nie wychodziło już kompletnie nic, a kilka ich rzutów nie doleciało nawet do obręczy. Gdynianie wygrali w imponującym stylu, miażdżąc rywali w zbiórkach (35:16). Dodajmy jeszcze, że w składzie Asseco Prokomu po raz pierwszy od 9 marca pojawił się Adam Łapeta, który powrócił po kontuzji stopy i w ostatnich minutach pojawił się na parkiecie.

PGE Turów - Asseco Prokom 56:81 (20:23, 17:19, 13:19, 6:20)

PGE Turów: Thomas 21, Kickert 11, Kuebler 10, Gabiński 6, Jackson 3, Wysocki 2, Bochno 1, Zigeranović 0, Jarmakowicz 0.

Asseco Prokom: Varda 19, Ewing 16, Szubarga 10, Szczotka 10, Burrell 8, Eldridge 6, Adams 5, Witka 5, Widenow 2, Łapeta 0, Woods 0, Hrycaniuk 0.

Stan rywalizacji: 2:1 dla Asseco Prokomu Gdynia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto