Mecz derbowy nie wzbudził wielkiego zainteresowania. Trybuny gdyńskiej hali nie zapełniły się tym razem nawet w połowie - miejscowi kibice postawili na rozgrywane niemal równocześnie spotkanie piłkarskiej ekstraklasy Arka - Cracovia, a w sektorze przeznaczonym dla fanów przyjezdnych zabrakło zorganizowanej grupy fanów Czarnych. Trudno było więc o atmosferę koszykarskiego święta.
Już pierwsze fragmenty spotkania należały do gospodarzy, którzy po 3 minutach prowadzili aż 12:2. Trener Czarnych Igors Miglinieks szybko poprosił o przerwę, jednak reprymenda nie przyniosła żadnego efektu i różnica w wyniku wzrastała w błyskawicznym tempie. Wśród mistrzów Polski znakomicie się spisywał David Logan. Kapitan ekipy z Trójmiasta w połowie pierwszej kwarty miał już na koncie 12 punktów, w tym efektowny wsad i akcję "3+1". Słupszczanie w niczym nie przypominali drużyny pragnącej przeciwstawić się faworyzowanym rywalom. Gościom wyraźnie brakowało woli walki - po obu stronach parkietu stroną dominującą byli trafiający do kosza z uśmiechem na ustach gdynianie. I choć starał się, jak mógł, Tyrone Brazelton (sezon zaczynał jako gracz Asseco Prokom), sam nie był w stanie niczego zmienić. W 13 minucie na tablicy świetlnej pojawił się wynik 38:14 i było już jasne, że przy tak słabej postawie "czarnych panter" kibice nie mogą się już spodziewać żadnych emocji. Zawodnicy trenera Pacesasa granicę 50 zdobytych punktów przekroczyli już na 3 minuty przed końcem pierwszej połowy (50:22 po wsadzie Adama Łapety), a obraz gry coraz bardziej przypominał pojedynek "do jednego kosza", zupełnie jak w meczu Asseco Prokom w Kołobrzegu w ostatni wtorek (wygrana z Kotwicą 103:57).
Po przerwie sytuacja nie uległa zmianie, a z boiska wprost wiało nudą. Gospodarze bez najmniejszych trudności utrzymywali około 30-punktowe prowadzenie, a sztab szkoleniowy mógł swobodnie eksperymentować z różnymi ustawieniami i zagrywkami na nadchodzące boje euroligowe. Tyle tylko że Czarni w żadnej mierze nie stanowili dla mistrzów Polski godnego sparingpartnera. Kibice w Gdyni już dawno nie widzieli tak słabego rywala Asseco Prokom. Po ostatniej porażce w Gryfii z Turowem trener Miglinieks zapewniał, że zespół będzie ambitnie walczył o sukces w kolejnych spotkaniach, a gdy "zajdzie taka potrzeba", on sam wyjdzie na parkiet i wspomoże swoich koszykarzy. Sympatycy przyjezdnych mogli żałować, że ich coach odziany był tego dnia w garnitur, a nie w czarny uniform. Kto wie, czy wejście do gry Łotysza nie poprawiłoby gry jego drużyny. Honor Słupska uratowały na szczęście występujące w Gdyni gościnnie cheerleaderki "Maxi Energa".
Spośród uczestników derbowego spotkania tylko Mantas Cesnauskis z Czarnych wystąpi w dzisiejszym Meczu Gwiazd PLK w Lublinie. Nominowani gracze Asseco Prokom (Qyntel Woods, David Logan i Ronnie Burrell) dostali od władz ligi wolne, ze względu na przygotowania do starć z Olympiakosem.
Asseco Prokom Gdynia - Energa Czarni Słupsk 86:55 (32:14, 24:11, 15:13, 15:17)
Asseco Prokom: Logan 15 (4), Burrell 12, Woods 12, Ewing 10 (2), Hrycaniuk 9, Varda 8, Jagla 7 (1), Harrington 4, Łapeta 4, Seweryn 3, Kostrzewski 2, Szczotka 0.
Energa Czarni: Harris 11, Booker 10, Cesnauskis 8 (2), Brazelton 7, Pabian 5 (1), Przybyszewski 5, Daniels 4, Sulowski 3 (1), Leończyk 2, Sroka 0, Żurawski 0.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?