Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Arka za późno zaczęła grać

Janusz Woźniak
Fot. P. Krzyżanowski
Powtórki z wiosny nie było. Piłkarze Arki nie wygrali w Lubinie. Tym razem lepsze było Zagłębie, a gola na wagę zwycięstwa zdobył już w piątej minucie meczu Arkadiusz Woźniak. W przerwie sobotniego spotkania w Lubinie doszło do awarii oświetlenia, a piłkarze wznowili grę po 55-minutowej przerwie.

Zanim jeszcze na dobre rozpoczęło się to spotkanie, żółto-niebiescy przegrywali 0:1. Najpierw Michał Płotka tak niefortunnie próbował zagrać głową, pod presją Djokicia, że strącił piłkę głową w kierunku własnego pola karnego. Tam Maciej Szmatiuk puścił piłkę w kozioł i nie zdążył już zareagować, gdy nadbiegający Arkadiusz Woźniak mocnym strzałem nie dał szans na skuteczną interwencję Norbertowi Witkowskiemu. 1:0 dla Zagłębia i zrozumiała radość strzelca, bo dla 20-latka z Lubina było to pierwsza bramka zdobyta w ekstraklasie.

Dramatu jeszcze nie było, bo gdynianie mieli aż 85 minut na odrobienie tej niewielkiej straty.
Piłkarze trenera Dariusza Pasieki nie mogli jednak złapać właściwego rytmu gry. To gospodarze nadal groźnie atakowali i tylko dzięki przytomnym interwencjom Witkowskiego, po strzałach Amre Osmanagocia i ponownie Woźniaka, wynik meczu nie uległ zmianie. Dopiero w 41 minucie spotkania gdynianie przeprowadzili godną uwagi akcję ofensywną, ale w jej finale piłka zagrywana przez Miroslava Bożoka nie dotarła do stojącego pod lubińską bramką Denisa Glaviny. O słabości żółto-niebieskich w pierwszej części spotkania niech świadczy fakt, że nie oddali oni na bramkę gospodarzy żadnego, celnego lub nawet niecelnego, strzału. Po prostu jako zespół nie istnieli.

Kiedy piłkarze udali się na przerwę, nad Dialog Areną zapadły ciemności. Awaria oświetlenia przedłużyła przerwę do 55 minut, a niewiele brakowało, aby druga połowa spotkania została przełożona na niedzielę.

- Kiedy powinna się kończyć przerwa, arbiter meczu przyszedł do szatni i kazał piłkarzom w niej zostać aż do czasu usunięcia awarii. Był już taki moment, kiedy podjęto decyzję, że mecz zostanie dokończony - dogrywano by 45 minut - w niedzielę o godzinie 15. Awarię jednak usunięto o godzinie 20.45 i ostatecznie arbiter zadecydował, że o godzinie 21, po dodatkowej rozgrzewce, mecz zostanie wznowiony - zdradził nam kulisy nieprzewidzianej przerwy kierownik drużyny Arki Paweł Bednarczyk.

Po wznowieniu gry pierwszą groźną sytuację odnotowaliśmy ponownie pod gdyńską bramką. Znowu bliski szczęścia był Woźniak, ale Witkowski dobrze obronił. To była 58 minuta gry i praktycznie od tego momentu przewagę uzyskali piłkarze Pasieki. W 62 minucie niecelnie główkował Joseph Mawaye, w 70 minucie później już celnie na bramkę Zagłębia kopnął futbolówkę Mirko Ivanovski. To był pierwszy celny strzał Arki w tym meczu, a w 78 minucie minimalnie nad poprzeczką główkował aktywny w tym spotkaniu Glavina. W 88 minucie Marcinowi Budzińskiemu zabrakło zdecydowania i determinacji, aby po wrzucie piłki z autu przez Wojciecha Wilczyńskiego pokonać bramkarza gospodarzy. Arka atakowała, piłkarze Zagłębia bronili się już wszystkimi siłami, a bramkarz Arki operował w okolicach linii środkowej boiska. To jednak lubinianie mieli do końca szczęście. W drugiej minucie doliczonego czasu gry ich stoper Csaba Horvath, wybijając piłkę, trafił w spojenie słupka i poprzeczki własnej bramki.

W piątej minucie doliczonego czasu goście znowu byli bliscy wyrównania. Tym razem po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Glaviny i dobrym strzale pod poprzeczkę Szmatiuka, po którym Bojan Isailović zdołał wybić piłkę na rzut rożny. To była ostatnia szansa gdynian na doprowadzenie do remisu. Dużo lepsza postawa w drugiej części meczu, a precyzyjnie w jego ostatnich 30 minutach, nie wystarczyła jednak, aby piłkarze z Gdyni wracali nad morze z minimalną, chociaż punktową zdobyczą. Gol na początku spotkania zapewnił gospodarzom minimalne zwycięstwo, choć podział punktów byłby bardziej sprawiedliwy.
Nadal najsłabszą stroną podopiecznych Pasieki jest skuteczność, ale trudno żeby było inaczej, skoro w sobotę zawiedli obaj środkowi pomocnicy.

Zagłębie Lubin - Arka Gdynia 1:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Arkadiusz Woźniak (5)
Zagłębie: Isailović - G. Bartczak, Reina, Horvath, Costa - M. Bartczak, Hanzel, Ekwueme - Osmanagić (75 Traore), Woźniak (90 Kocot) - Djokić (62 Kędziora).
Arka: Witkowski - Bruma, Szmatiuk, Płotka, Noll - Budziński - Bożok, Zawistowski (63 Ivanovski), Burkhardt (46 Labukas), Glavina - Mawaye (84 Wilczyński).
Żółte kartki: Isailović, G. Bartczak, Horvath, M. Bartczak, Hanzel, Ekwueme (Zagłębie) oraz Szmatiuk, Budziński (Arka).
Sędzia: Radosław Trochimuk (Ciechanów).
Widzów: 8548 (w tym ok. 350 z Gdyni).

Więcej o meczu w poniedziałkowym "Dzienniku Bałtyckim"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto