Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Alessandro Chiappini: Macie jeden wielki atut

Piotr Wiśniewski
Tomasz Bołt
Atom Trefl Sopot rozpoczął sezon od trzech zwycięstw bez straty seta. Jednak taki wynik nie dał podopiecznym Alessandro Chiappiniego pozycji lidera. Identyczny bilans ma bowiem Muszynianka, która jest jednak lepsza w małych punktach. W poniedziałek Atomówki wygrały z AZS-em Białystok, a my po meczu porozmawialiśmy z trenerem o początku sezonu i planach na przyszłość. Nie brakowało także pytań o poziom ligi i organizację sopockiej drużyny. Włoski opiekun sopocianek nie krył, że mamy w Polsce jeden wielki atut, a mianowicie?

Jak na Atomówki przystało sezon rozpoczęliście wręcz atomowo. Trzy mecze i trzy zwycięstwa bez straty seta.

- Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyników, które udało nam się do tej pory uzyskać. Nie straciliśmy jeszcze seta w obecnych rozgrywkach, co również nas cieszy. Nie wszystkie elementy, które ćwiczymy na treningach potrafimy przełożyć na parkiet. Pracujemy jednak nad tym. Mam nadzieję, że już wkrótce nastąpi przełom i że to co dobre na treningach będzie nam wychodzić również w meczach.

Trzy mecze wygrane po 3:0, ale wydaje się, iż pojedynek z AZS-em Białystok był dla Atomu Trefl najtrudniejszy ze wszystkich.

- Mecz ten wcale nie wyglądał tak źle. W pierwszym secie dość szybko odrobiliśmy stratę, w drugim po początkowym prowadzeniu w nasze poczynania wkradła się pewna dekoncentracja. Natomiast w ostatniej partii nie powinniśmy byli wypuścić prowadzenia 19:11 i 20:12. W pewnym momencie zdecydowałem się na pokerową zagrywkę. Trochę się jednak przeliczyłem, a to z kolei spowodowało rozluźnienie w drużynie. Co poskutkowało utratą kilku punktów.

Czy tak dobry start to efekt solidnie przepracowanego okresu przygotowawczego?

- Z całą pewnością pomógł nam wyjazd na zgrupowanie do Włoch. Rozegraliśmy tam sześć meczów na wysokim poziomie w optymalnym składzie. Mogłem już liczyć na Neriman Ozsoy i Paulinę Maj, które dołączyły do nas po mistrzostwach świata. To pozwoliło na zgranie i konsolidację drużyny, a efekty tego widzimy na starcie sezonu. Do ideału jednak daleko, gdyż wciąż musimy poprawić pewne elementy.

Pod względem organizacyjnym w Atomie Trefl wszystko dopięte jest na ostatni guzik. Pan miał przyjemność prowadzić kilka klubów siatkarskiej Serie A. Jak więc na tym tle prezentuje się sopocka drużyna?

- Nie znam realiów polskiej siatkówki, oprócz tego, że cieszy się ona wielkim zainteresowaniem kibiców. Na podstawie klubu, w którym przyszło mi pracować, muszę stwierdzić, iż niczego nam nie brakuje. Jesteśmy bardzo dobre zorganizowanym klubem, dzięki czemu możemy bawić się tym, co robimy. Gra sprawia nam wiele radości i satysfakcji, a wszyscy czują się tutaj świetnie. Tak naprawdę nie ma różnicy pod względem organizacyjnym między Atomem, a tymi klubami, w których miałem okazję pracować. Nie wiem natomiast jak wygląda to w pozostałych, polskich zespołach. Jestem bardzo zadowolony, że dano mi szansę pracy w Sopocie.

Ostatnio spotkałem się z opinią, iż PlusLiga Kobiet jest drugą najlepszą ligą w Europie, zaraz za włoską Serie A. Czy Pan podziela tę opinię?

- Bardzo dobrze znam ligę włoską. Nieco mniej mogę powiedzieć o lidze tureckiej. Mało natomiast wiem o rozgrywkach w Rosji. Uczę się i poznaję z kolei ligę polską. Z całą pewnością macie jeden wielki atut – a mianowicie zainteresowanie kibiców tą dyscypliną sportu. We Włoszech poziom rozgrywek obniża się z każdym kolejnym rokiem. I to jest widoczne gołym okiem. Inaczej sytuacja ta przedstawia się w Turcji. Tam poziom rośnie. Jest kilka klubów, które wręcz szaleją z transferami. Dokonują zakupów za astronomiczne kwoty. Zdążyłem już prześledzić historię niektórych klubów w Polsce. Nie brakuje im sukcesów. Ciągle pozostają w czołówce. Mam nadzieję, że wysoka frekwencja na meczach przełoży się na wyrównanie poziomu w PlusLidze Kobiet.

Małymi kroczkami zbliżają się już święta. W jaki sposób spędzi Pan ten okres oraz noc sylwestrową?

- Na razie koncentrujemy się na czekającym nas w najbliższą środę ligowym spotkaniu we Wrocławiu. Po nim udam się na trzy dni do Włoch, aby spotkać się z rodziną, z którą dawno się nie widziałem. Już 26 grudnia wyjeżdżamy na międzynarodowy turniej do Bazylei. Po turnieju wracam do Polski i tutaj świętować będę przyjście Nowego Roku. Moje myśli będą jednak krążyć na czekających nas w styczniu ciężkich spotkaniach, kluczowych dla układu tabeli. Tych chwil relaksu nie będzie więc zbyt wiele, ale nie zamierzam z tego powodu narzekać.

Rozmawiał: Piotr Wiśniewski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Alessandro Chiappini: Macie jeden wielki atut - Gdańsk Nasze Miasto

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto