Na skutek konfliktu z urzędnikami miejskimi, który ciągnie się od 2013 roku, przedsiębiorcom najpierw wypowiedziano umowy dzierżawy obiektów, a obecnie toczą się postępowania sądowe o wydanie gminie nieruchomości. Handlowcy uważają, że działania urzędników są niczym nie uzasadnione. W sprawie dalszej możliwości prowadzenia działalności przy ruchliwym skrzyżowaniu interweniują u przedstawicieli władz Gdyni opozycyjni radni miasta. Urzędnicy są jednak nieugięci.
Losem handlowców zainteresowała się Dorota Płotka, opozycyjna radna miasta z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Uważa ona, że na skutek decyzji urzędników ucierpi wielu mieszkańców Śródmieścia, głównie seniorów.
- Z informacji, przekazanej przez właścicieli sklepików, wynika, że obsługiwali oni dziennie około tysiąca mieszkańców i regularnie uiszczali czynsz dzierżawny - podkreśla Dorota Płotka. - Dostali jednak nakaz eksmisji, a jako argumentację urząd podał konieczność zmiany zagospodarowania terenu. Zamiast pawilonów ma powstać skwer z trawnikiem i ławkami. Pojawiły się też informacje, że w miejsce to przeniesiony ma zostać pomnik księdza Hilarego Jastaka. Wielu gdynian uważa, że jest to na tyle zasłużona postać dla Gdyni, iż jej pomnik powinien stanąć w bardziej godnym miejscu, jakim jest plac przy pobliskim kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Dorota Płotka dodaje, że z pawilonów korzystają często osoby starsze, mające problemy z samodzielnym poruszaniem się, a mieszkające w pobliskich budynkach. Po likwidacji obiektów handlowych będą one miały większe problemy z dokonywaniem zakupów.
Jerzy Zając, dyrektor Urzędu Miasta Gdyni, poinformował jednak, że grunty, na których stoją pawilony, zarezerwowane muszą być pod poszerzenie w przyszłości ruchliwego skrzyżowania. Decyzje takie zapadły po wnikliwych analizach, sporządzanych przy okazji konstruowania nowego planu zagospodarowania przestrzennego dla tej części Śródmieścia. Handlowcom proponowane były w związku z tym inne, potencjalne lokalizacje do prowadzenia dalszej działalności, np. przeniesienie jej do zespołu miejskich hal targowych. Nie udało się jednak osiągnąć porozumienia w tej kwestii.
- Propozycja lokali zamiennych, w tym również oferta miasta w zespole hal targowych, nie spotkała się z ich zainteresowaniem - kwituje przebieg negocjacji z kupcami Jerzy Zając.
Cecylia Węgorek, jedna z osób, handlujących przy ruchliwym skrzyżowaniu, mówi tymczasem, że oferta urzędników była nie do zaakceptowania i w praktyce oznaczałaby zamknięcie prowadzonej działalności.
- Lokale, które nam zaproponowano, w tym w hali targowej i przy ul. Portowej, są nieatrakcyjne - mówi Cecylia Węgorek. - Niektóre dodatkowo wymagały kompleksowego remontu. Gdybym tam się przeniosła, nie zarobiłabym nawet na opłacenie pracowników.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?