Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Komunikacja miejska w Gdyni. Sprzedaż karnetów irytuje pasażerów, kierowców autobusów i trolejbusów

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
T. Bołt
Po wprowadzonej kilka tygodni temu podwyżce cen biletów komunikacji miejskiej pasażerowie w Gdyni coraz głośniej narzekają na problemy, związane ze sprzedażą karnetów w autobusach i trolejbusach. Ich zdaniem, przedstawiciele Zarządu Komunikacji Miejskiej popełnili fatalny błąd, decydując się na drukowanie i proponowanie klientom pięciu połączonych biletów ulgowych po 1,5 zł każdy. W konsekwencji karnet kosztuje 7,5 zł, co - jak twierdzą pasażerowie - nastręcza licznych kłopotów.

- Kierowcy mają notoryczne problemy, aby wydawać pięćdziesięciogroszówki osobom kupującym karnety - mówi Michał Podstawek, jeżdżący na co dzień trolejbusami i autobusami w Gdyni. - Szukając drobnych monet na przystankach opóźniają oni kursy. Jest to dla pasażerów bardzo kłopotliwa sytuacja, szczególnie rano, kiedy ludzie spieszą się do pracy. Najgorzej mają te osoby, które muszą przesiadać się z autobusów i trolejbusów na kolejki SKM, bowiem takie opóźnienia, nawet kilkuminutowe, rozbijają im cały plan podróży.

Czytaj także: Gdynia: ZKM idzie na rękę członkom rodzin wielodzietnych w mieście. Bezpłatna karta zamiast biletu

Problemów, na które narzekają pasażerowie, jest jednak jeszcze więcej.
- Widziałem niedawno bardzo niemiłą sytuację - mówi Michał Podstawek. - Kierowca trolejbusa odmówił pasażerowi sprzedaży karnetu, tłumacząc mu, iż nie ma drobnych pieniędzy, żeby wydać resztę z banknotu. Doszło do ostrej wymiany zdań. Pasażer musiał następnie chodzić po trolejbusie i prosić innych podróżnych o rozmienienie pieniędzy. Niestety, fakty są takie, że gdy tylko kierowcy zatrudnionemu przez ZKM zabraknie monet o nominale 50 groszy, nie jest on w stanie wydawać reszty z jakiejkolwiek kwoty i często nie ma wtedy możliwości, aby nabyć u niego karnet.

Czytaj także: Gdynia: Zapowiedzi w autobusach i trolejbusach niedokładne? Będzie lepiej

Pasażerowie bardzo dziwią się, iż ZKM nie zdecydował się po podwyżce cen biletu normalnego z 2,8 do 3 zł sprzedawać czteroprzejazdowych karnetów po 1,5 zł.
- Byłoby to dużo bardziej racjonalne rozwiązanie - mówi Michał Podstawek. - Karnet kosztowałby wtedy 6 zł. To okrągła kwota, dużo łatwiej byłoby wydawać resztę. Co więcej, kasując bilet normalny, czyli dwa ulgowe z karnetu, pasażer odbywałby na jego podstawie dwa przejazdy. Teraz wygląda to tak, że po skasowaniu dwóch biletów normalnych klientowi ZKM zostaje z karnetu jeden bilet ulgowy i kolejny musi dokupić w kiosku.

Marcin Gromadzki, rzecznik ZKM, twierdzi tymczasem, że nie słyszał o problemach z wydawaniem reszty w autobusach i trolejbusach.
- Nasz dyrektor rozmawiał na ten temat z kierowcami, zaprzeczyli oni, aby mieli podobne kłopoty - mówi Marcin Gromadzki.

Czytaj także: Gdańsk/Gdynia/Wejherowo: Będą podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej

Rzecznik ZKM tłumaczy też, dlaczego w pojazdach sprzedawanych jest po pięć biletów ulgowych, a nie po cztery.
- Aby obniżyć koszty, staramy się składać długoterminowe zamówienia - mówi Gromadzki. - Tak jest także z drukowaniem karnetów. Jeszcze przed podwyżką zdecydowaliśmy się zamówić druk karnetów pięcioprzejazdowych, bowiem nie wiadomo było wtedy dokładnie, czy cena biletu jednorazowego podniesiona zostanie do 3, czy 3,2 zł. Gdyby przeważyła ta druga propozycja, wtedy dopiero zakup czteroprzejazdowych karnetów byłby dla pasażerów uciążliwy.

Codziennie rano najświeższe informacje z Gdyni prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto