Ku uciesze publiczności piłkarki ręczne Łączpolu Gdynia bez problemów pokonały wczoraj AZS AWF Wrocław 30:26 (16:9). Tak niskie rozmiary zwycięstwa są efektem braku koncentracji gospodyń w końcówce spotkania.
Wynik nie odzwierciedla jednak przebiegu gry - Łączpol kontrolował sytuację na parkiecie przez cały mecz.
Już po pierwszych 15 min., gdy gdynianki solidnie przyłożyły się do obrony, prowadziły aż 12: 4. W kilku kolejnych akcjach, gdyby tylko dokładniej rozegrały kontratak, wynik byłby jeszcze bardziej okazały na ich korzyść. W końcówce pierwszej połowy z dobrej strony zaprezentowały się też kilkakrotnie bramkarki obu zespołów. Druga odsłona meczu, to niestety okres bardziej chaotycznej gry Łączpolu.
- Pofolgowały sobie, nie realizowały założeń taktycznych - ocenia Piotr Rembowicz, trener Łączpolu. - Nie wiem, czy wynika to ze stresu związanego z występami przed własną publicznością, ale lepiej gramy na wyjazdach. Gdybyśmy zagrali tak, jak w Żarach (Łączpol wygrał tam ostatnio z Sokołem 27:18 - przyp. red.), AZS AWF poległby różnicą 20 punktów. Gdynianki odniosły jednak czwarte, kolejne zwycięstwo i podtrzymały szanse awansu do ekstraklasy.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?