Już na miejscu okazało się, że awizowanych w składzie gospodarzy Nicolaia Klindta, przysłał zwolnienie lekarskie i Daniela Nermarka, podobno zaprotestował wobec rosnących zaległości finansowych, zastąpią młodzieżowcy Kamil Fleger i Sławomir Pyszny. W tej dość niespodziewanej sytuacji zawodnicy Lotosu mieli znacznie ułatwione zadanie. Zwycięstwo nad tak osłabionym rywalem nie powinno być żadnym problemem. Lotos rzeczywiście wygrał wysoko 52:38.
Już pierwszy wyścig wygrany podwójnie przez parę gości Thomas Jonasson - Paweł Hlib potwierdził, że rybniczanie prochu w tym meczu nie wymyślą. Kibice gospodarzy na pierwsze zespołowe zwycięstwo swoich zawodników musieli poczekać do piątego wyścigu. Jeżdżący niegdyś w Lotosie Andriej Karpow I Joonas Kylmeakorpi wygrali 4:2.
Taki sukces gospodarze powtórzyli w wyścigu 10, ale wówczas Lotos prowadził i tak 37:23. W 11 wyścigu gospodarze zadziwili parę Lotosu Stachyra - Jonasson, a szczególnie w zdumienie wprawił gdańszczan Karpow, który skutecznie zaatakował z czwartej pozycji i na "kreskę" przyjechał pierwszy, a że za jego plecami dojechał Pyszny, to Lotos przegrał 1:5 i przewaga zmniejszyła się do 10 punktów.
Ostatecznie gdańszczanie wygrali to spotkanie 14 punktami i z bonusem zdobyli w Rybniku trzy punkty. Ten sukces otwiera drogę ekipie trenera Chomskiego do miejsca, po sezonie zasadniczym, w pierwszej czwórce w tabeli. Aby tak się stało należy zdobyć punkt bonusowy w Rzeszowie, a później wygrać "za trzy" ze Startem Gniezno w Gdańsku.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?