Szanse na przekazanie funduszy z miejskiej kasy na te cel widzi wiceprezydent Gdyni Ewa Łowkiel. W ostatnich tygodniach kilka razy rozmawiała ona z właścicielkami żłobków, a także młodymi matkami. W sprawie jak najszybszego wprowadzenia dopłat naciskają też opozycyjni radni Gdyni. Wyliczyli oni, iż przeznaczyć na ten cel należałoby kwotę około pół miliona złotych rocznie. Platforma Obywatelska na ostatnią sesję Rady Miasta Gdyni wniosła nawet projekt dopłat, głosami Samorządności został on jednak odrzucony.
- Te pół miliona złotych to w skali budżetu miasta nie jest kwota, która kogokolwiek zwaliłaby z nóg, jednak projekt dopłat trzeba wypracować na spokojnie – argumentowała Ewa Łowkiel. - Powrócimy do tematu w trakcie dyskusji budżetowych, które rozpoczynają się w Gdyni już w październiku.
Radni PO chcieli, aby dopłatę do pobytu dziecka w prywatnym żłobku, nie przekraczającą 300 zł miesięcznie, wyliczać na podstawie specjalnego algorytmu. Na potrzeby takiego rozwiązania ustalono zryczałtowany koszt opieki nad małym dzieckiem w prywatnej placówce na 800 zł. Algorytm został tak opracowany, aby właścicielom żłobków nie opłacało się podnosić czesnego ponad ten pułap, bowiem zabierana byłaby wtedy część z maksymalnej kwoty dopłaty.
- To optymalne rozwiązanie - uważa Bogdan Krzyżankowski, radny PO. - Poprzednio, gdy rozmawialiśmy o dopłatach do prywatnych żłobków, Samorządność nie zgadzała się na taki system, argumentując, iż urzędnicy nie będą mieli żadnej kontroli nad przekazanymi pieniędzmi. Padły sugestie, iż właścicielki żłobków zgarną dotacje, a i tak nie obniżą czesnego. Obecnie jest to już niemożliwe.
Ewa Łowkiel twierdzi jednak, iż projekt, przedstawiony przez PO, jest nie do zaakceptowania.
- Algorytm wzięto z sufitu, obliczany jest na podstawie nieprawdziwych danych, bowiem miesięczny koszt opieki nad dzieckiem w prywatnym żłobku nie wynosi 800 zł – mówi Ewa Łowkiel. - Takie uchwały trzeba przygotować komplementarnie, wraz z systemem rozliczania dotacji, czego w projekcie PO nie ma. Generalnie postępować musimy bardzo ostrożnie. W wielu innych miastach takie uchwały jako niezgodne z prawem uchylali wojewodowie.
Wiceprezydent Ewie Łowkiel wtóruje Beata Szadziul, pełnomocnik prezydenta Gdyni ds. rodziny.
- Jestem za tym, aby wspierać prywatne żłobki, ale system taki nie może budzić najmniejszych wątpliwości prawnych – mówi Beata Szadziul. - Inaczej narazimy rodziców maluchów na nieprzyjemności i problemy, być może nawet konieczność zwrotu dotacji.
Żłobek "Niezapominajka" w Witominie. Nowa placówka dla 55 dzieci z całej Gdyni [ZDJĘCIA]
Na liście oczekującej do publicznych żłobków znajdują się obecnie w Gdyni nazwiska około dwustu dzieci. Młode matki zmuszone są więc oddawać pociechy do placówek prywatnych.
- Gdyby nie takie żłobki, nie mogłabym pracować, bowiem nie znalazłam dla mojej córeczki miejsca w samorządowej placówce w całym mieście – tłumaczyła młoda gdynianka Ewie Łowkiel podczas spotkania w urzędzie.
Anna Bączkowska, dyrektor prywatnego żłobka „U Cioci Kloci” na Dąbrowie, dodaje, iż dopłaty do czesnego mogą spowodować poszerzenie oferty opieki nad najmłodszymi mieszkańcami miasta.
- Większe grono klientów stać będzie na prywatny żłobek, wypracujemy więc nowe miejsca, bądź też powstaną kolejne placówki – uważa Anna Bączkowska.
Warto dodać, iż na dopłaty do prywatnych żłobków już wcześniej zdecydowały się władze Gdańska i Sopot.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
