W tym sezonie Arka mocno liczyła na to, że uda się powtórzyć sukcesy z dwóch poprzednich rozgrywek, w których to żółto-niebiescy docierali do finału Pucharu Polski. Niestety, we wtorek marzenia prysły jak mydlana bańka.
- W takich momentach ciężko cokolwiek powiedzieć. Muszę pogratulować swojej drużynie dobrego spotkania. Do momentu błędu, który się wydarzył, Adam Deja grał dobry mecz. Mieliśmy dużą przewagę i lada moment zdobylibyśmy bramkę. Bramka byłą kwestią chwili - nie ma wątpliwości Zbigniew Smółka.
Wspomniana akcja z udziałem Adama Dei miała miejsce w 71. minucie spotkania. Wówczas Bodvar Bodvardsson chciał wyrwać piłkę Adamowi Dei, by szybko wznowić grę z rzutu wolnego. Został uderzony przez pomocnika Arki otwartą dłonią w ucho, po czym "dodał trochę od siebie", łapiąc się za twarz. Sędzia nie miał wątpliwości. Pokazał zawodnikowi żółto-niebieskich czerwoną kartkę.
- Wszyscy popełniamy błędy. Muszę przeprosić kibiców za zachowanie swojego zawodnika. Nie zostawię tego tak - to jest historia, to są marzenia, to są ważne sprawy. Chciałbym prosić kibiców, aby dalej byli z nami. Aby nasza drużyna z ich wsparciem wciąż się rozwijała. To trudny moment dla mnie, dla Adama i dla całego naszego zespołu. Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Musimy się przeciwstawić tej sytuacji i dalej ciężko pracować - komentuje Smółka.
Arka odbudować morale postara się teraz w rozgrywkach Lotto Ekstraklasy. W najbliższy poniedziałek zmierzą się z Cracovią przed własną publicznością. Początek tego spotkania o godz. 18.
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?